sobota, 17 października 2015

"W obcym domu" Sabina Waszut

Śląsk nigdy nie był szczególnie mi bliski, choć mieszkałam tam zdecydowaną większość mojego dotychczasowego życia. Ślązaczką nazwać się nie mogę, po śląsku znam jedynie pojedyncze słowa, a miasto na granicy z małopolską nigdy nie dało mi odczuć owej śląskości. Podczas wojny – teren polsko-niemiecki, dziś – prężnie rozwijający się region, a w międzyczasie – stagnacja, brud, szarość i katowicki dworzec, którym straszono małe dzieci. Przy literaturze traktującej o Śląsku, zawsze polecać będę książkę Twardocha. Sabina Waszut również oddaje kompletną jego rzeczywistość. W obcym domu jest jednak książką o rozłące, tęsknocie i nadziejach na nowe życie, aniżeli śląską epopeją, lecz ma w sobie pewien urok. 

Rok 1945. Mężczyźni wracają z wojny. Zosia i jej mąż Władek znów mogą być razem. Niemiecko-polska para nie ma łatwo w odnalezieniu się w powojennej rzeczywistości. Strach, bieda, głód, choroby i niepewność jutra spędza sen z powiek Polakom. Zawsze mogło być gorzej, a to gorzej następuje w momencie wymuszonej wyprowadzki małżeństwa do domu o standardach, które wręcz nie istnieją. Nie tylko nowe miejsce zamieszkania wystawi na próbę ich związek. W życiu Sophie i Władka pojawi się dziecko, nowi znajomi, widmo wojny i świat, który wciąż biegnie naprzód

W świecie po wojnie ciąża nie jest pożądana. Każde dziecko może być dzieckiem Niemca, o czym wiedzą wszyscy, choć nikt nic nie mówi. Wolność ma swoją cenę. Ból, cierpienie, wstyd i upokorzenie są chowane pod dywan. Nie, wojna nigdy się nie kończy. Wojna trwa w umysłach. Czy po wszystkim, co przeszliśmy, możemy wierzyć, że obecny spokój nie jest jedynie krótkotrwały? Jak to zwykle w świecie bywa – przetrwają najsilniejsi. Tuż po wojnie kraj był istnym chaosem. Względne bezpieczeństwo, prywatność chroniona za wszelką cenę, nikłe zarobki i kolejki po żywność, której i tak nigdy nie było. To niezwykle smutny i trudny okres w dziejach Polski, która pomimo gospodarczej tragedii, wygląda dziś tak przyzwoicie. Sabina Waszut przeciwstawia temu światu bez nadziei tak piękne, tak trwałe i tak wówczas niepożądane uczucie pomiędzy Niemką i Polakiem. W cieniu wojny nie ma ono racji bytu. 

W obcym domu traktuje głównie o wątku miłosnym Zosi i Władka oraz początkach niełatwego macierzyństwa. Sabina Waszut wybrała jednak moment przełomowy w naszej historii, szarą codzienność powojennej Polski i wszelkie wiążące się z tym niepokoje. Zrealizowała ten wątek bardzo dobrze i jako tło powieści obyczajowej, wypadł wspaniale. O Śląsku można by pisać wiele. Szczególnie o tym po wojnie. W obcym domu jest on niestety jedynie tłem wydarzeń. Historia sama w sobie przyjemna, a w wykonaniu autorki łatwa i szybka do przyswojenia. Najnowsza powieść pani Waszut to opowieść o oczekiwaniu, stracie, traumach chowanych głęboko w sercu oraz obrazach, które chcemy zapomnieć. Zapomnieć się jednak nie da. Pewnym sprawom lepiej stawiać czoła w parze, boli mniej. Bohaterowie W obcym domu walczą o wolność, siebie nawzajem i nowe życie, któremu właśnie dali początek. Sabina Waszut przedstawia urywek z życia polsko-niemieckiej pary prawdziwie i w sposób, który jest przyjemny dla oka. Z niektórych wątków można było jednak wyciągnąć o wiele więcej, co pozostawia powieść polskiej autorki w sferze obyczajówek, które szybko ulatują z mojej pamięci. Zosia i Władek to każda para, która w latach czterdziestych ubiegłego wieku budowała świat od podstaw. 

„Obojętnie, jak bardzo porani nas los, w końcu przychodzi dzień, w którym znów udaje nam się stanąć na nogi.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!