Zawsze
kieruję się zasadą „najpierw książka, potem film”. Tak też było teraz, choć jak
na dzisiaj, filmu wciąż nie ruszyłam. Dlaczego? Boję się, że zepsuje mi on
obraz niebanalnej książki, którą przeczytałam, i nad którą trzeba się trochę
zastanowić, by odnaleźć piękno zapisane w prostych słowach.
Przed sięgnięciem po Poradnik pozytywnego myślenia nie interesowałam się nawet filmem. Więc dlaczego po nią sięgnęłam? Moje oko przyciągnęła okładka. Wiem, tak się nie robi, to nieładnie. Pomińmy żółty napis mówiący o nominacjach do Oskara, a spójrzmy na krzyżyki i strzałki oraz notatki takie jak „Hemingway kłamie”. Co to za książka?
Od
pierwszych stron poznajemy postać Pata. Pat wychodzi właśnie z „niedobrego
miejsca”, czyli zakładu psychiatrycznego, by wrócić do dawnego życia i swojej
żony Nikki. Wszystko w porządku, ale w takim razie gdzie jest Nikki? Otóż to
nie takie proste. Pat uważa, że jego życie to film, który musi skończyć się
happy endem. Pat ma plan. Musi codziennie trenować, łykać kolorowe tabletki,
ćwiczyć bycie miłym, nie poddawać się agresji i czytać dużo książek.
Rewelacyjny plan, który przecież musi się spełnić. Jako niepoprawny optymista,
Pat nie wierzy w jego niepowodzenie. Plan ten przekształca się
w dzienną rutynę Pata, który między treningami, oglądaniem meczów swoich ukochanych Orłów i wizytami u terapeuty, zagłębia się w amerykańskiej literaturze, bo to zaimponuje jego żonie , gdy już ich rozłąka się skończy. Rodzina i przyjaciele Pata reagują nerwowo na wzmianki o Nikki, ale wspomnienia Pata są na tyle zamglone, że ten nie rozumie dlaczego. Jednak w jego życiu pojawia się ekscentryczna i nieco niezrównoważona kobieta o imieniu Tiffany, która niemało miesza w porządku dnia Pata. Droga do happy endu okazuje się dłuższa niż miała rzeczywiście być.
w dzienną rutynę Pata, który między treningami, oglądaniem meczów swoich ukochanych Orłów i wizytami u terapeuty, zagłębia się w amerykańskiej literaturze, bo to zaimponuje jego żonie , gdy już ich rozłąka się skończy. Rodzina i przyjaciele Pata reagują nerwowo na wzmianki o Nikki, ale wspomnienia Pata są na tyle zamglone, że ten nie rozumie dlaczego. Jednak w jego życiu pojawia się ekscentryczna i nieco niezrównoważona kobieta o imieniu Tiffany, która niemało miesza w porządku dnia Pata. Droga do happy endu okazuje się dłuższa niż miała rzeczywiście być.
Całą
powieść pochłonęłam w dwa dni, ale sądzę, że da się ją także przeczytać w kilka
godzin. Pisana jest ona niesamowicie prostym
i przyjemnym językiem z racji
tego, że trzydziestoparoletni Pat ma mentalność dziecka. Tą samą historię
mogłaby opowiedzieć mi moja młodsza kuzynka, a ja nie dostrzegłabym różnicy w
języku. Nie jest to oczywiście minus. To logiczny dodatek do postaci Pata,
który sam nie zagłębia się w historię swojej choroby, nie zna nazw leków, które
przyjmuje lecz rozpoznaje je po kolorach, jego punkt widzenia jest punktem
widzenia dziecka, wszystko jest czarno-białe, bo i po co mieszać…
Autor przez
całą książkę wpaja nam, że musimy myśleć pozytywnie. Happy endy istnieją,
wystarczy tylko poczekać. Choć Pat przez większość powieści desperacko trzyma
się swojej wersji happy endu, okazuje się, że nieco inny, ale równie szczęśliwy
happy end może mieć tuż przed nosem. Miałam wiele mieszanych uczuć podczas tej
lektury, ale zresztą sama nie wiem czego mogłam się spodziewać. Tytuł mógłby mi
powiedzieć, że jest to wesoła książka, choć teraz wiem, że w niektórych
momentach do wesołości było dość daleko. Nieugięta postawa Pata sama w sobie
motywuje do pozytywnego myślenia, a cała historia pokazuje jak żyć, jak
odbudować swoje życie, gdy zaczynało się z niczym. Skoro Pat może, to ja też
mogę.
Ta książka
jest dziwna, ta książka jest po części zagadką. Mamy tu mnóstwo niedopowiedzeń,
przez niekompletne wspomnienia Pata czasem sami nie wiemy co jest grane.
Nieporadny Pat jednak zdobył moje serce i pomimo, że książkę przeczytałam kilka
tygodni temu, teraz pisząc recenzję jestem nią wciąż oczarowana. Może jest to
historia do przewidzenia, bo przecież z początku wiemy, że książka o takim
tytule nie może się źle skończyć, ale magia tkwi chyba w tym, że po jakimś czasie
uśmiechniesz się na myśl o happy endzie Pata.
Nie zawsze
było jednak idealnie, jestem trochę marudą, ale jest jednak mała rzecz, której
mi zabrakło. Mianowicie postać Tiffany, której jest tam za mało. Nie wiem jak
przedstawiona była w ekranizacji, może to trochę zmniejszy mój niedosyt, ale
jak na tak ciekawą osobę, poświęcono jej niewiele uwagi. Spodobał mi się jej
charakter i sposób bycia, nie sądziłam, że jej historię poznamy chociaż w
połowie tak dobrze jak Pata, jednak ta dziewczyna miała duży potencjał, który
chyba nie do końca został wykorzystany.
Nie jestem
tu od tego by marudzić, ten mały mankament niknie w moich odczuciach po
przeczytaniu książki, której jeszcze długo nie zapomnę, bo była dla mnie
niemałą odskocznią od rzeczywistości.
Ocena: 8/10
„Świadomość,
że cuda się zdarzają, wielu ludziom daje siłę do życia.”
___________________________________________________________________________________
Chyba mogę powiedzieć, że dzisiaj tak nietypowo, ale mam jeszcze wiele książek i wiele przemyśleń, więc sądzę, że takie recenzje będą się tu częściej pojawiać. Nie ukrywam, że jestem molem książkowym i uwielbiam czytać, więc będzie to takie urozmaicenie pomiędzy moim gadaniem i zdjęciami. Mam nadzieję, że się podobało i wielbiciele książek, którzy jeszcze nie mieli styczności
z Poradnikiem pozytywnego myślenia już niedługo się za niego zabiorą.
z Poradnikiem pozytywnego myślenia już niedługo się za niego zabiorą.
Świetna recenzja! Moja ciocia to czytała, bardzo chwaliła tą książkę!!
OdpowiedzUsuńRecenzja jest świetna! Nie czytałam tego ale chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://lifesveronica.blogspot.com/
fajna recenzja :D
OdpowiedzUsuńJa nie dotrwałam do końca filmu, jakoś mnie do siebie zniechęcił- tym samym nie miałam ochoty sięgać po książkę.
OdpowiedzUsuńod dawna chce przeczytac!
OdpowiedzUsuńwww.kaarina-blog.blogspot.com
poklikasz sheinside!?
I tak wlasnie powinno byc, jak mowi autor- nie ma co nastawiac sie negatywnie!
OdpowiedzUsuńnie lubię takich klimatów, a co do zasady najpierw książka, potem film- zacne podejście, bo w zasadzie oglądając najpierw film, zostajemy w pewien określony sposób nastrojeni do całej historii, w taki w jaki chciał reżyser. a książka daje nam pole do popisu dla naszej własnej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńObejrzałam film i moim zdaniem jest prześwietny. Recenzja jest świetna i na pewno dzięki Tobie przeczytam również książke. :)
OdpowiedzUsuńkitcaaat.blogspot.com
Oglądałam ekranizację Poradnika i film bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńObejrzałam film - byłam zachwycona !
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE - NOWY, WAKACYJNY POST !;)
POZDRAWIAM M.
Super recenzja! :) Od dłuższego czasu poluję na tą książkę :) Twoja recenzja zachęciła mnie do poszukiwan jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuńchcę właśnie ją przeczytać, więc ją pewnie zakupię! :)
OdpowiedzUsuńOglądam film na podstawie tej książki i strasznie mi się podobał :) może sięgnę też po książkę :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i bardzo mi się podobał! Zastanawiałam się nad książką, ale lepiej najpierw przeczytać a potem obejrzeć, więc nie wiem, bo mam wiele innych książek które chcę przeczytać. Bardzo dobra recenzja. A film super, bardzo lubię Jennifer Lawrence, a postać Tiffany też mi się bardzo spodobała! Zadziorna taka :D Bradley Cooper też dobrze grał, wiarygodne to było i myślę, że warto obejrzeć, więc może się zdecydujesz ;)
OdpowiedzUsuńA ja od dłuższego czasu zabieram się na film i nie mogę jakość go obejrzeć :D.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*.
wydaje się bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie do obserwowania i komentowania :*
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale zaciekawiłam się właśnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie na troszkę modowych inspiracji ;)
Czytałam tą książkę! A recenzja bardzo ciekawe napisana. ;)
OdpowiedzUsuńcarolina--victoria.blogspot.com
Też kieruję się tą zasadą "najpierw książka, a dopiero później film". Ciekawa książka... muszę poczytać :*.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, kusi mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńdługo się zastanawiałam czy kupić tą książkę, zachęciłaś mnie. Chcę to przerobić :)
OdpowiedzUsuńChciałbym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo, no jestem strasznie jej ciekawa:D
OdpowiedzUsuńLubię książki o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam zamiar przeczytać tę książkę i chyba w końcu się zabiorę :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
OdpowiedzUsuńDaj znać u mnie :)
Pozdrawiam,
*Annffashion*
http://annffashion.blogspot.com/
xoxo
Słyszałam o tej ksiazce mnóstwo pozytywnych jak i negatywnych opinii o tej ksiazce.
OdpowiedzUsuńWiec może kiedyś po nia siegnę, eby sie przekonać czy mi sie spodoba.
Dziekuje za odwiedziny na blogu :)
Spotkałam sie z mnóstwem pozytywnych, jak i negatywnych opinni, więc moze kiedyś po nia siegnę, zeby sie przekonać czy mi siae spodoba.
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny na blogu :)
może być fajna :)
OdpowiedzUsuńhttp://mar-tysia.blogspot.com/
Nie czytałam i nie oglądałam tego, ale podobno świetne.
OdpowiedzUsuńJa naprawdę bym się nie zdziwiła gdyby Misha został Doctorem.
Do mnie na pół godziny przed tym całym wydarzeniem przyszła sąsiadka abym jej skasowała sms-y w telefonie (starsza pani to jest) i myślałam że jak jej je skasuję, to sobie pójdzie, a ona siedzi, gada, pyta! Myslałam że zaraz jej powiem że nie mam czasu, ale ona oczywiście by zapytała co będę robiła, i musiałabym coś skłamać, wiec stwierdziłam że bedę podtrzymywała niezręczną ciszę i sama pójdzie. Poskutkowało. Potem steam zaczął mi sie zacinać. W końcu przestał działać. Musiałam znaleźć nowy i nie widziałam początku. No ale najważniejszą część widziałam.
Zobaczymy jak sobie Peter poradzi. Na razie oceniać go nie będę.
Oglądałam już film, ale nawet nie wiedziałam, że jest książka. :) Jak dla mnie film był świetny! :P
OdpowiedzUsuńJa nie słyszałam ani o książce, ani o filmie, ale z tego, co opisałaś wydaję mi się, że warto się tą książką zainteresować!
OdpowiedzUsuńZawsze najpierw czytam książkę a potem oglądam film, to jest moim zdaniem najlepsze podejscie. Dzięki Tobie wiem jaką książkę mam jutro kupić, dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńmiałam zobaczyć film,a le moze jednak wybiorę ksiazkę :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy będę miała ją w swoich łapkach :P,
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się, czy nie iść na ten film do kina, nie wiedząc nawet wtedy, że powstał na podstawie książki. Też się kieruję tą samą zasadą :)
OdpowiedzUsuńostatnio zastanawiałam się czy nie sięgnąć po nią...
OdpowiedzUsuńściskam
film mnie zniechęcił;p
OdpowiedzUsuńoglądałam film i bardzo mi się podobał, chociaż może jak bym przeczytała książkę zmieniłabym zdanie bo zwykle książki biją film na głowę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i oglądałam i jak najbardziej się zgodzę, to dobra pozycja ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, ale teraz czuję niedosyt:) ściskam
OdpowiedzUsuń