Co się ostatnio ze mną działo? Brak czasu/weny/ogólne rozbicie/lenistwo - niepotrzebne skreślić. A i przez moją nieobecność porządnie powiało tu nudą. Tak więc może nie jestem ostatnio tak kreatywna, jak marzyło mi się być. Aura iście jesienna nie daje mi tyle powera, by emanować pomysłami i ciekawymi tekstami. A szkoda.
Dzisiejszy dzień jest miłym końcem mojego tygodnia. Co jak co, ale tym zamierzam się pochwalić, bo właśnie dość niespodziewanie dowiedziałam się, że pojadę na koncert Linkin Park we Wrocławiu, a bilety są już kupione. Radość moja jest przeogromna, a głupawy uśmiech wciąż nie schodzi mi z twarzy. Taką niespodzianką oczywiście nie pogardzę, zamierzam zrobić mnóstwo zdjęć podczas tego, prawdopodobnie, dwudniowego pobytu we Wrocławiu, którego jak pewnie się domyślacie, nie mogę się doczekać. Planuję także zrobić post z relacją i zdjęciami, o ile uda mi się je zrobić, bo zakładam, że z tym akurat będzie ciężko. Oczywiście wcale nie daję ponieść się emocjom. Ale może jeszcze ktoś z Was się tam wybiera?
*werble* Walentynki. Nie da się przeoczyć tego tematu przeglądając moją bloggerową listę czytelniczą. Nie napiszę kolejnego posta z serii Jak spędzić samotnie Walentynki?, byłoby to zbędne i zbyt męczące dla mnie, bo sama najzwyczajniej o to nie dbam. Wbrew publicznej opinii, nie tak wiele z nas ma z kim spędzić owe święto, a stwierdzić to możemy właśnie po postach tego rodzaju. Mam jednak nadzieję, że nie każdy singiel przeklinając 14 lutego zamknie się w domu na cztery spusty. Moc różu, czerwieni i serduszek cieszą jednak moje łase na błyskotki i śliczności oko. Wszelkie świecidełka i urocze obrazki są właśnie tym co lubię i co wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Święto to ma jednak wielu przeciwników, w ostatnich dniach możemy usłyszeć wielkie narzekania i poczytać o tym jak niesamowicie beznadziejne jest to święto na facebooku. Cóż, tego nie unikniesz. Sama mam do tego podejście dość obojętne. Jeśli masz z kim spędzić ten dzień, to w oczach niektórych jesteś szczęściarzem, myślę jednak, że będzie to dzień jak każdy inny, ale z dodatkową słodką, serduszkową atmosferą wokół. Tym pozytywnym akcentem kończę i życzę Wam wszystkim przyjemnych Walentynek, jakiekolwiek by one nie były. :)
Czasami każdy ma swoje ''wenowe'' wzloty i upadki, za jakiś czas Ci przejdzie i będziesz pisać i pisać. Koncerty to niesamowite przeżycia, i choć Linkin Park nie należy do moich ulubionych zespołów, cieszę się, że jedziesz i mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić : ) Oh, blogosfera jest pełna Walentynek, dlatego też smaruję anty-Walentynkowy post. :D
OdpowiedzUsuńKurcze, sama pojechałabym na Linkin Park! Co do Walentynek, ja jakos ich nie obchodzę- dzien jak co dzien :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała pojechać gdzieś na dłużej, wtopić się w społeczeństwo i naprawdę poczuć jak tam jest i jak wygląda życie w danym miejscu. :3
OdpowiedzUsuńDo Holandii zawsze możesz przyjechać, albo ja albo sara ( w najgorszym wypadku obie XD ) Cię przenocujemy :D
No koncertu to Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam te problemy z czasem... Dobrze, że już jestem po sesji ;) Zazdroszczę koncertu! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie ;)
Hmmm... chyba wiem kiedy i gdzie było robione zdjęcie z tego posta :P hah. Nie przejmuj się, każdy ma chwilami gorsze chwile... wystarczy spojrzeć na mnie, w przerwach w blogowaniu jestem mistrzem :D Zazdroszczę koncertu. Strasznie! Przemyć mnie ze sobą! :P hah. A co do Walentynek... dla mnie są obojętne... w sumie uważam je za trochę komercyjne, ale nawet lubię tą całą różową-słodką-serduszkową otoczkę. Nawet mimo to że spędzę ten wieczór pewnie z jakimś serialem ;) Pozdrawiam cieplutko ;*
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy z nas ma taki czas, kiedy weny brak. Cieszę się jednak, ze powróciłaś :)
OdpowiedzUsuńA koncertu strasznie zazdroszczę :)
co do tych walentynek, prawda! ja podchodzę też obojętnie do tego dnia, kiedyś mnie to męczyło, ale ludzie, bez przesady :D ciagle nam źle i byśmy narzekali. ja nie spędzam tego dnia specjalnie, ale gdy wyobrażę sobie uśmiechy zakochanych w ten dzień to samej mi cieplej na sercu i mam nadzieję, że to nie tylko tak w walentynki :D
OdpowiedzUsuńoj tak, z taką pogodą za oknem nic się nie chce, ale liczę na to, że niebawem nastaną ciepłe, słoneczne i wiosenne dni. to moja nadzieja :D
Każdy z nas ma kryzysy i słabsze chwile, także się nie przejmuj! :D
OdpowiedzUsuńWrocław jest uroczy, byłam tam na koncercie Queen'u i Lamberta, będę i w kwietniu tego roku, jedziemy ze szkołą tam na spektakl :). Ostatnim razem za wiele nie zobaczyłam, więc mam nadzieję, że tym razem będę miała chwilę :).
dla mnie Walentynki to zwykły dzień jak każdy inny! Nie rozumiem... 14 luty - nagle każda para okazuje swoją miłość do siebie, nagle mocniej się kochają? to nie ma sensu! ;)
OdpowiedzUsuńJa udałam się na imprezę fuck valentines (:
OdpowiedzUsuńA jakbym powiedziała, że chciałabym Cię chociaż poznać przez koncertem LP, to dałoby radę? ;)
OdpowiedzUsuńjak tak patrzę na koncerty w 2014 roku w Polsce to płaczę nad swoim ubóstwem, bo i LP i 30stm i Foster The People, no zabij mnie, albo daj mi milion :(
OdpowiedzUsuńJa jak pomyślę o koncertach to stwierdzam, że czas napaść na bank;D
OdpowiedzUsuńJeju, też pojechałabym na koncert Linkin Park. Znam może 1/100 ich... jak to się mówi?...dyskografii, ale bardzo szanuję ten zespół i podoba mi się ich "sposób na muzykę".
OdpowiedzUsuńMoże zabrałabyś mnie ze sobą? W walizce. Albo w plecaku. Nikt by nie zauważył...
Udanej zabawy na koncercie! :D
OdpowiedzUsuńto święto jest kiczowate, dlaczego pary miałby okazywać sobie uczucia akurat wtedy, a nie na co dzień? ten dzień po prostu dobija singli ;)
OdpowiedzUsuńno to super, koncert na pewno będzie świetny! :)
Hehe, no tak, tak, ale przynajmniej wszystko nadrabiasz dobrą kawą :D
OdpowiedzUsuńmoja kotka też uwielbia żółty ser! :D
OdpowiedzUsuń