piątek, 9 stycznia 2015

"Bracia Karamazow" Fiodor Dostojewski

Ojcobójstwo. W świetle prawa jest zabójstwem, choć zapewne dla sprawcy tego czynu czymś potężniejszym. Co kieruje człowiekiem, który zabija własnego ojca? Rodzice potrafią być dla swoich dzieci zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Ojciec to osoba, która dała nam życie, poświęciła swoje i jest gotowa wyrzec się największych dóbr dla naszego spokoju. Ciężko wręcz pomyśleć o czynie tak brutalnym, haniebnym i niewdzięcznym. Z drugiej strony jest wiele rodzin, które nie funkcjonują w taki sposób. Rodzic może dla dziecka stać się także potworem, największym ciężarem i powodem do zmartwień. Przykre jest to, że dziś, w dwudziestym pierwszym wieku, tylu rodziców poprzez swoje chore ambicje niszczy wręcz własne dzieci. W niektórych środowiskach zatarła się ta rodzicielska troska, bliskość i poświęcenie, a zastąpiła je obojętność, oschłość i niekończące się wymagania. W 1880 roku Fiodor Dostojewski stworzył powieść poruszającą podobną problematykę, odbiegającą od dzisiejszych realiów oczywiście, ale jak najbardziej odkrywającą rodzicielskie wady.

Bracia Karamazow to opowieść o losach braci, którzy poprzez małe konflikty, zaborczość i zazdrość, doprowadzają do śmierci ojca, Fiodora Karamazowa. Każdy z nich w pewien sposób zamieszany jest w zbrodnię, oskarżony zostaje niewinny, z jednej śmierci robią się dwie, filozoficzne rozważania stoją tuż obok pytań o istnienie Boga, a całości dopełnia szaleństwo i rosyjska wódka. Bracia Karamazow to jednak także powieść psychologiczna, odkrywająca ciemne zakamarki ludzkiego umysłu, odwieczne nurtujące pytania, poczucie winy i sprawiedliwości, a także chęć zemsty. Fabuła powieści Dostojewskiego jest jak widać dość prosta. Mamy kilkoro zamieszanych o przeróżnych cechach indywidualnych i jedno pytanie – kto zabił Fiodora Karamazowa? Zagłębiając się w historię rodziny odkrywamy pewne niedoskonałości oraz zazdrość i rywalizację tam, gdzie nie powinno jej być, co jest siłą destrukcyjną dla każdego noszącego nazwisko Karamazow.

Swoją przygodę z Dostojewskim rozpoczęłam rok temu, gdy na liście lektur pojawiła się Zbrodnia i kara, a ja zostałam wreszcie zmotywowana do przeczytania tej powieści, gdyż od pewnego już czasu byłam nią zainteresowana. Styl Dostojewskiego jest dość toporny i dostrzegłam to już wtedy, jednak wytrwale brnęłam przez kolejne karty tej intrygującej powieści i chwycił mnie właśnie ten ciemny, niebezpieczny i nieco zatęchły klimat rosyjskiego Petersburga. Historia ta do najweselszych oczywiście nie należała i choć ciężko się ją czytało, to dostrzegłam w niej pewien blask, który pozwolił mi zrozumieć dlaczego ma rangę powieści wielkiej. Znalazłam w niej niepokojąco ciekawego bohatera, masę motywów proszących się o wykorzystanie w innych tekstach oraz jeden z najdoskonalszych, najbardziej precyzyjnych portretów psychologicznych jakie miałam okazję poznać. I oto jest geniusz Dostojewskiego.

Bracia Karamazow to już powieść diametralnie inna. Jest ona bardziej dojrzała, w moim odczuciu nieco cięższa, naładowana przeróżnymi emocjami, które zrzucone na czytelnika przyprawiają o ból głowy. To już ostatnia powieść Dostojewskiego, napisał on ją tuż przed śmiercią, początkowo jednak miała być rozpoczęciem serii Żywot wielkiego grzesznika, która opowiadałaby o Aloszy, który był tym dobrym bratem, szlachetny, wielkoduszny i bez skazy. Powieść ta jest dużo bardziej religijna niż była w moim odczuciu Zbrodnia i kara. Myślę, że wynika to z tego, w jakim momencie życia Fiodor Dostojewski popełnił tą opowieść. Z czasem priorytety człowieka ulegają zmianie i możliwe, że to, co wówczas dla pisarza tego było ważne, przelane zostało na karty książki o rodzie Karamazowów, który splamiony krwią i zawiścią, składa się na historię uznawaną dziś za arcydzieło. Książka, nad którą pracował autor przez dwa lata wyróżnia się niemal doskonałym schematem przyczynowo-skutkowym. Świat Karamazowów składa się na niebezpieczną układankę, która z każdą przewróconą kartą odkrywa przez czytelnikiem tajemnice małe i duże.

Znawcy i uczeni już od wielu lat doszukują się symboli, wpływu pewnych filozofii, inspiracji z życia Dostojewskiego czy spotkanych przez niego osób, motywów, interpretacji i wielu innych elementów, które złożyły się na powyższą książkę. Nie błysnę tu żadną mądrością, bo w porównaniu z tyloma czytelnikami przede mną, nie sposób powiedzieć o tej powieści zaskakująco nowego czy odkrywczego. W obliczu takich arcydzieł jak to, zawsze pozostaję mała, niedoświadczona i lekko onieśmielona ich wielkością. Utwory takie jak te tworzą coś, co zwane jest kulturą i w moim odczuciu powinno być zgłębiane w miarę możliwości. Ja właśnie zmierzyłam się z Braćmi Karamazow, zmierzę się zapewne jeszcze za parę lat, gdy stanę przed tą książką silniejsza i, mam nadzieję, mądrzejsza niż dziś. Jej lektura wymaga cierpliwości i zaangażowania, ale warto czasem się pomęczyć, bo zostanie to należycie wynagrodzone.

"Jeżeli o mnie chodzi, to już dawno postanowiłem nie mysleć o tym, czy człowiek stworzył Boga, czy Bóg człowieka."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!