Ojcobójstwo. W świetle prawa jest
zabójstwem, choć zapewne dla sprawcy tego czynu czymś potężniejszym. Co kieruje
człowiekiem, który zabija własnego ojca? Rodzice potrafią być dla swoich dzieci
zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Ojciec to osoba, która dała nam
życie, poświęciła swoje i jest gotowa wyrzec się największych dóbr dla naszego
spokoju. Ciężko wręcz pomyśleć o czynie tak brutalnym, haniebnym i
niewdzięcznym. Z drugiej strony jest wiele rodzin, które nie funkcjonują w taki
sposób. Rodzic może dla dziecka stać się także potworem, największym ciężarem i
powodem do zmartwień. Przykre jest to, że dziś, w dwudziestym pierwszym wieku,
tylu rodziców poprzez swoje chore ambicje niszczy wręcz własne dzieci. W
niektórych środowiskach zatarła się ta rodzicielska troska, bliskość i
poświęcenie, a zastąpiła je obojętność, oschłość i niekończące się wymagania. W
1880 roku Fiodor Dostojewski stworzył powieść poruszającą podobną problematykę,
odbiegającą od dzisiejszych realiów oczywiście, ale jak najbardziej odkrywającą
rodzicielskie wady.
Bracia Karamazow to opowieść o losach
braci, którzy poprzez małe konflikty, zaborczość i zazdrość, doprowadzają do śmierci
ojca, Fiodora Karamazowa. Każdy z nich w pewien sposób zamieszany jest w
zbrodnię, oskarżony zostaje niewinny, z jednej śmierci robią się dwie,
filozoficzne rozważania stoją tuż obok pytań o istnienie Boga, a całości
dopełnia szaleństwo i rosyjska wódka. Bracia Karamazow to jednak także
powieść psychologiczna, odkrywająca ciemne zakamarki ludzkiego umysłu,
odwieczne nurtujące pytania, poczucie winy i sprawiedliwości, a także chęć
zemsty. Fabuła powieści Dostojewskiego jest jak widać dość prosta. Mamy kilkoro
zamieszanych o przeróżnych cechach indywidualnych i jedno pytanie – kto zabił
Fiodora Karamazowa? Zagłębiając się w historię rodziny odkrywamy pewne
niedoskonałości oraz zazdrość i rywalizację tam, gdzie nie powinno jej być, co
jest siłą destrukcyjną dla każdego noszącego nazwisko Karamazow.
Swoją przygodę z Dostojewskim
rozpoczęłam rok temu, gdy na liście lektur pojawiła się Zbrodnia i kara, a ja
zostałam wreszcie zmotywowana do przeczytania tej powieści, gdyż od pewnego już
czasu byłam nią zainteresowana. Styl Dostojewskiego jest dość toporny i dostrzegłam
to już wtedy, jednak wytrwale brnęłam przez kolejne karty tej intrygującej
powieści i chwycił mnie właśnie ten ciemny, niebezpieczny i nieco zatęchły
klimat rosyjskiego Petersburga. Historia ta do najweselszych oczywiście nie
należała i choć ciężko się ją czytało, to dostrzegłam w niej pewien blask,
który pozwolił mi zrozumieć dlaczego ma rangę powieści wielkiej. Znalazłam w
niej niepokojąco ciekawego bohatera, masę motywów proszących się o
wykorzystanie w innych tekstach oraz jeden z najdoskonalszych, najbardziej
precyzyjnych portretów psychologicznych jakie miałam okazję poznać. I oto jest
geniusz Dostojewskiego.
Bracia Karamazow to już powieść
diametralnie inna. Jest ona bardziej dojrzała, w moim odczuciu nieco cięższa,
naładowana przeróżnymi emocjami, które zrzucone na czytelnika przyprawiają o
ból głowy. To już ostatnia powieść Dostojewskiego, napisał on ją tuż przed
śmiercią, początkowo jednak miała być rozpoczęciem serii Żywot wielkiego
grzesznika, która opowiadałaby o Aloszy, który był tym dobrym bratem,
szlachetny, wielkoduszny i bez skazy. Powieść ta jest dużo bardziej religijna
niż była w moim odczuciu Zbrodnia i kara. Myślę, że wynika to z tego, w jakim
momencie życia Fiodor Dostojewski popełnił tą opowieść. Z czasem priorytety
człowieka ulegają zmianie i możliwe, że to, co wówczas dla pisarza tego było
ważne, przelane zostało na karty książki o rodzie Karamazowów, który splamiony
krwią i zawiścią, składa się na historię uznawaną dziś za arcydzieło. Książka,
nad którą pracował autor przez dwa lata wyróżnia się niemal doskonałym
schematem przyczynowo-skutkowym. Świat Karamazowów składa się na niebezpieczną
układankę, która z każdą przewróconą kartą odkrywa przez czytelnikiem tajemnice
małe i duże.
Znawcy i uczeni już od wielu lat
doszukują się symboli, wpływu pewnych filozofii, inspiracji z życia
Dostojewskiego czy spotkanych przez niego osób, motywów, interpretacji i wielu
innych elementów, które złożyły się na powyższą książkę. Nie błysnę tu żadną
mądrością, bo w porównaniu z tyloma czytelnikami przede mną, nie sposób
powiedzieć o tej powieści zaskakująco nowego czy odkrywczego. W obliczu takich
arcydzieł jak to, zawsze pozostaję mała, niedoświadczona i lekko onieśmielona
ich wielkością. Utwory takie jak te tworzą coś, co zwane jest kulturą i w moim
odczuciu powinno być zgłębiane w miarę możliwości. Ja właśnie zmierzyłam się z Braćmi
Karamazow, zmierzę się zapewne jeszcze za parę lat, gdy stanę przed tą książką
silniejsza i, mam nadzieję, mądrzejsza niż dziś. Jej lektura wymaga
cierpliwości i zaangażowania, ale warto czasem się pomęczyć, bo zostanie to
należycie wynagrodzone.
"Jeżeli o mnie chodzi, to już dawno postanowiłem nie mysleć o tym, czy człowiek stworzył Boga, czy Bóg człowieka."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!