American dream. Demokracja, wolność, równość, szczęście, dobrobyt i radosna rodzina. W powojennej Ameryce ideał sposobu życia. Amerykański sen to twór współpracy, dzięki której każdy Amerykanin żyje w sielance, bez względu na grupy społeczne. W świecie pucybutów i milionerów, w świecie nowych nadziei i szans, było to zjawisko dość powszechne. Przy ówczesnym optymizmie i energii, szkolni bohaterowie poślubiali miss stanu i dziedziczyli majątek ojca, by przez kolejne lata żyć w śnie, spokojnym, statecznym, bogatym i trwałym niczym bańka mydlana.
Amerykańska sielanka podejmuje historię mężczyzny, który zdaje się, że wygrał życie. Lata jego młodości przypadają na powojenną prosperity, a życiowe szanse niemal same rzucają mu się pod nogi. Seymour „Szwed” Levov to blondwłosy i niebieskooki Żyd, gwiazda sportu w liceum Newark. Jego życie toczy się schematycznie, Szwed poślubia miss stanu New Jersey 1949, Dawn Dwyer, dziedziczy firmę ojca zajmującą się szyciem rękawiczek, co daje mu tyle pieniędzy, by już nigdy nie musiał się o nie martwić oraz zamieszkuje w domu ze swoich marzeń. Piękna ułuda trwa dopóki jego córka nie dorasta, by stać się zapalczywą przeciwniczką wietnamskiej wojny. W wieku lat szesnastu wysadza pobliski sklep. Nie obyło się bez ofiar.
Amerykańska sielanka to moje drugie i z pewnością nie ostatnie spotkanie z Philipem Rothem oraz jego powieściami. Pierwszą z nich był Kompleks Portnoya, który obrzydzał, zadziwiał i śmieszył do łez. Amerykańska sielanka stroni od takich perwersji, lecz skupia się na nienawiści, złości, poświęceniu i przemilczanych sprawach. Autor po raz kolejny bazuje na monologach, wielostronicowych przemyśleniach i gorzkim, inteligentnym humorze. Amerykańska sielanka to panorama powojennego społeczeństwa. Społeczeństwa pełnego udawanej przyzwoitości, uprzedzeń, bardziej lub mniej szemranych interesów i czarnych owiec w rodzinie. Sekrety lepiej zamieść pod dywan i nałożyć maskę rodziny bez skazy.
Seymour Szwed Levov to przystojny, skromny, hojny i obdarzony niezwykłym urokiem mężczyzna, który w życiu pragnie jedynie stuakrowej działki, ciszy, spokoju i szczęścia dwóch najważniejszych dla niego kobiet – żony Dawn i ich wspólnej córki, Merry. Przez kilka lat udaje mu się realizować plan szczęśliwego życia punkt po punkcie. Jego żona dostaje wszystko, czego pragnie, a on realizuje się jako kochający ojciec, zachwycając się małą pociechą. Merry to nad wyraz inteligentna w jego oczach dziewczynka, śmiała, wesoła i ciekawa świata… jąkała. Szwed kieruje się do jak najlepszych specjalistów, którzy przynieśliby pomoc jąkającej się córce, bez skutku jednak. Mężczyzna zakochany w dziecku wspiera i pomaga jak tylko może, wytwarzając szczególną więź między ojcem a córką. Więź, która zdaje się być nierozerwalna aż do czasu, gdy mała jąkała podkłada bombę. Wraz z ładunkiem, życie Szweda runie w posadach. Merry zaburza obraz amerykańskiego snu. Merry nie pasuje do bogatej, idealnej rodziny z klasą. Merry wynosi powieść z radosnej sielanki w bezlitosną politykę konfliktów społecznych.
Philip Roth zaczynając od beztroskiego życia w szczęściu przechodzi do upadku niejednej postaci w swojej książce. Idylla się rozpada, a wraz z nią rodzina i wszelkie pozory. Autor z perfekcją mistrza w opisywaniu tła, społeczeństwa lat sześćdziesiątych ukazuje narodową mieszankę imigrantów, którzy wówczas masowo kierowali swoje kroki do Ameryki. Ameryki ze snu, kraju szansy na godne życie. Nawet Polacy znaleźli tam swojej miejsce. Ameryka z otwartymi ramionami zdawała się witać wszelkie grupy społeczne. Żydów, gojów, katolików, demokratów i republikanów, ideologów konserwatyzmu i lewicowych poglądów, a co ważne, zwolenników i przeciwników wojny w Wietnamie, która wzbudzała niebywałe emocje i godzinne dyskusje. Konfliktów między nimi było mnóstwo, poglądów jeszcze więcej, a ludzie targani często manią zmieniania ustroju, bywali niebezpieczni.
Amerykańska sielanka to powieść nieco powolna, bardzo szczegółowa, w której czytelnik chcąc nie chcąc pozna cały proces tworzenia skórzanych rękawiczek. Roth często abstrahuje od tematu, wciąga sam siebie w pewien szalony strumień myśli, ale jednocześnie tworzy historię dopracowaną, wstrząsającą, która dziś może stać się kwintesencją amerykańskiego snu, czy jak kto woli, powojennej prosperity, która jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła. To nie tylko historia małej buntowniczej Meredith czy faceta, który stracił wszystko, ale również opowieść o czasach niemal tak idealnych, jak pełnych wad, rozczarowań i pewnego rozpadu wartości. Philip Roth bez skrupułów obnaża wszelkie skazy Ameryki końca dwudziestego wieku.
Ocena: 8/10
"Nie umiałem się ostatecznie zdecydować, czy
jego niewzruszona gładkość jest jak śnieg, który pokrywa coś, czy jak
śnieg, który pokrywa jedno wielkie nic."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!