Często rozkazuję sobie dorosnąć. Nie zawsze jednak ma to sens, bo gdyby mnie spytać jak się czuję, mogłabym odpowiedzieć, że czuję się staro. Nie jestem jednak zbyt mądra, jak to zwykle bywa w przypadku osób starszych, doświadczonych. Czytanie mądrych książek jednak nie zrobi ze mnie osoby inteligentnej. Choć ten 2014 nie był najwspanialszy, to z ręką na sercu mogę powiedzieć spełniłam parę swoich osobistych zachcianek, a okres wakacyjny należał do tych najczęściej i najmilej wspominanych. Był taki czas, który stał pod znakiem wyjazdów. Na żywo zobaczyłam dwie skrajnie różne, choć obie ulubione grupy, a mówię tu o koncercie Linkin Park i meczu Realu Madryt. Takie małe rzeczy ukształtowały ten rok i choć mam wrażenie, że personalnie zawiodłam, to wyjazdy te i masa ludzi, którzy stworzyli jedną noc na sto w Krakowie sprawiają, że się uśmiecham. Zyskałam tym sposobem parę osób, które zagoniłam na karaoke, i których ujęłam na zdjęciach przechowywanych teraz skrzętnie w ulubionym albumie. A w przyszłym roku jedna przygoda się skończy, następna się zacznie...
Jeśli chodzi o Ja subiektywnie, przyspieszyłam. Nawiązałam dwie pierwsze współprace, poszerzyłam horyzonty i ewoluowałam, z czego teraz jestem dumna. Od jutra początek maja stanie się bardziej rzeczywisty niż był do tej pory, a ja poczuję na karku oddech potwora zwanego maturą. Już teraz wiem, że początek roku nie będzie obfitował w niezliczoną ilość nowych postów, bo żeby zrobić coś dobrze, trzeba się na tym w pełni skupić, a ja, jak podejrzewasz, za punkt honoru wzięłam sobie zdanie majowych egzaminów, i to jak najlepiej. W 2015 roku życzę i Wam, i sobie dużo uśmiechu, możliwie najmniej rozczarowań, fantastycznych wspomnień, które będziemy jeszcze długo ze sobą nosili i realizacji planów, nawet tych najśmielszych. Minione dwanaście miesięcy pomogło mi zebrać się w sobie i ustalić czego naprawdę chcę od życia i choć były wzloty, były upadki, to teraz jestem wreszcie pewna przynajmniej nadchodzącego roku. Całkiem niedawno punkt zaczepienia znalazłam w prozie i poezji Schulza i Bukowskiego, więc chciałabym, przynajmniej dla siebie, żeby cytat ten nie definiował nadchodzącego roku, a dał motywację i siłę do działania.
To jest największe nieszczęście - nie wyżyć życia.
Bruno Schulz - listy
Do zobaczenia w przyszłym roku,
Izabela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!