Przychodzę
dzisiaj do Was z powieścią, która niesamowicie długo, a może nawet zbyt długo,
leżała nietknięta na moim regale. Teraz, po skończonej lekturze, mogę Wam
powiedzieć, że nie rozumiem dlaczego nie zabrałam się za nią wcześniej. Książkę
o ilości ponad 600 stron pochłonęłam w kilka dni i jestem pewna, że sięgnę po
kontynuację, kiedy ta tylko ujrzy światło dzienne.
Ale do rzeczy…
Ale do rzeczy…
Przenieśmy
się w lata dwudzieste ubiegłego wieku. Nowy Jork, prohibicja, wzrost gospodarczy,
migracje z całego świata do miasta marzeń, rewie taneczne, jazz i hektolitry
dżinu. Historia ta to czysta fantastyka, tło historyczne jednak jest tu dodatkowym
smaczkiem, bo wyraźnie czuć klimat rosnącej w siłę Ameryki.
Od
czego zaczynamy? Zaczynamy poznając siedemnastoletnią Evie O’Neill,
która jak większość młodych prowadzi imprezowy tryb życia. Dziewczyna jednak wciąż i wciąż pragnie więcej. Pragnie obracać się w kręgach pięknych, bogatych i sławnych ludzi, ale jest to niemożliwe, gdyż mieszka ze swoją rodziną w małym miasteczku w Ohio. Evie jednak ze swoją tajemniczą mocą
i charakterem gwiazdy, nie pasuje do tak ograniczonego życia jakie jest zmuszona prowadzić.
która jak większość młodych prowadzi imprezowy tryb życia. Dziewczyna jednak wciąż i wciąż pragnie więcej. Pragnie obracać się w kręgach pięknych, bogatych i sławnych ludzi, ale jest to niemożliwe, gdyż mieszka ze swoją rodziną w małym miasteczku w Ohio. Evie jednak ze swoją tajemniczą mocą
i charakterem gwiazdy, nie pasuje do tak ograniczonego życia jakie jest zmuszona prowadzić.
Podczas
jednej z imprez w jej rodzinnym mieście z pomocą swojej mocy, Evie wywołuje
skandal. Rodzice, którzy mają już dość wybryków córki, nie pozostawiając żadnego
wyboru, za karę odsyłają dziewczynę na kilka miesięcy do wuja, gdzie Evie nie
będzie miała kontaktu z przyjaciółmi i znajomymi. Wuj akurat mieszka w Nowym
Jorku, co dla naszej bohaterki jest niesamowitą szansą na życie w świetle
reflektorów i zabawę do białego rana. Kara jest dla Evie spełnieniem marzeń.
Niedługo
po przybyciu dziewczyny do wielkiego miasta, ma miejsce pierwsze morderstwo.
Wuj Evie wraz ze swoim asystentem Jericho, prowadzi Muzeum Amerykańskiego
Folkloru, Przesądów i Wiedzy Tajemnej. Jest również wykładowcą i specjalistą od
zdarzeń paranormalnych, dlatego też zostaje wezwany na miejsce zbrodni, by
zbadać okultystyczny symbol pozostawiony na ciele ofiary. Rozpoczyna się
śledztwo, a wraz z nim kolejne rytualne morderstwa. Evie chcąc wykazać się
odwagą, na własne życzenie zapędza się w sam środek tajemnicznych morderstw,
przy czym nieocenioną pomocą jest jej niezwykły dar.
Pomimo,
że głównym wątkiem książki jest właśnie zagadka morderstw popełnianych w Nowym
Jorku, zagłębiamy się jeszcze w poboczne historie. Odkrywamy zdolności także
innych postaci w powieści, czyli Wróżbiarzy – jak głosi sam tytuł. Wspomniany
jest także Ku Klux Klan czy legenda o Liberty Anne, a religijne teksty przy
ciałach ofiar dodają nieco dreszczyku i łączą się w spójną całość. Zachowania
grup etnicznych, gangsterzy, opisy rewii czy nocnych klubów zadziwiają i
pozwalają całkowicie zatracić się
w atmosferze epoki.
w atmosferze epoki.
Z
początku nie byłam wielką fanką głównej bohaterki. Evie była dla mnie nikim
więcej niż rozpuszczoną i rozkapryszoną dziewczyną, dla której najwyższym
priorytetem była zabawa. Nie spodziewałam się, że tak bardzo ją polubię. Z
czasem podbiła moje serce, jej denerwujące teksty i cięte riposty mnie
rozśmieszały, a i z czasem ta ekscentryczna dziewczyna zaczęła przypominać mi
mnie samą. Evie poświęciła się dla sprawy, była niesamowicie odważna, gdy nie
było czasu na wahanie się, szybko podejmowała słuszną decyzję.
Kolejną
postacią, którą poznaliśmy trochę bliżej był Memphis Campbell – ciemnoskóry chłopak
z Harlemu, kiedyś posiadacz ogromnego daru. Poeta i marzyciel, który pragnie
życia artysty. Szczególnie polubiłam także wesołego kieszonkowca, Sama Lloyda
oraz tancerkę rewiową, Thetę, której niewesoła przeszłość przywiodła do Nowego
Jorku, gdzie mogła zacząć nowe życie.
Libba
Bray stworzyła ciekawą zagadkę, historię, która wciąga bez reszty, i która
pozostawiła mnie w oczekiwaniu na drugi tom. Oryginalny pomysł, który mam
nadzieję, że będzie godnie kontynuowany. Gorąco polecam fanom oryginalnych
pomysłów na książkę młodzieżową czy lekkiej fantastyki, która będzie miłym
oderwaniem od codzienności.
Ocena:
9/10
„Idealizm
to jedynie ucieczka od rzeczywistości. Nie ma utopii.”