Jeśli chodzi o gatunki literackie czy pokolenia pisarzy, to są tacy, których nie podrobisz. Choćbyś nie wiem jak się starał, nie oszukasz pióra oraz kunsztu mistrza. Moim osobistym mistrzem jest Król Grozy (koniecznie dużymi literami), Stephen King. Siedzi mi on już gdzieś za skórą od lat, wciąż zachwyca, wciąż przeraża i wciąż motywuje. Bo chciałabym pisać tak cudownie jak on, bo chciałabym mieć takie wyczucie i chciałabym tak lekko i z przekonaniem lania wody, snuć historie. Bo wiesz, Czytelniku, ja mam do niego taką troszkę słabość i nawet kiedy mówią, że ta nowa książka jest zupełnie w nie jego stylu, to ja i tak jestem zakochana. Ważne, by dobrze wybrać swojego mistrza. Daje to tego kopa motywacji, energii i zapału, a kupując jego nową książkę mamy wrażenie dobrze wydanych hajsów, bo dostaliśmy je od mamy, babci czy zarobiliśmy je sami. I tak jak Stephen jest Mistrzem Horroru, tak Charlotte Brontë jest Mistrzynią klasyki literatury angielskiej. Wyobraźcie sobie, że ktoś porywa się na dokończenie pozostawionych przez nią szkiców nowej powieści. Szalone, prawda? Mój sceptycyzm sięga granic, a sama mam nadzieję, że przed moim Mistrzem jeszcze wiele pracowitych lat i udanych powieści.
Charlotte Brontë stworzyła typowego XIX-wiecznego łobuza. Aleksander Ashworth, hulaka, próżniak, prowadzący na ówczesne realia konsumpcyjny styl życia. Postanawia się ustatkować ze względu na pannę Wharton. Państwo już Ashworth rozpoczynają wspólne, dość standardowe życie do czasu, gdy kobieta umiera, pozostawiając Aleksandra z malutką jeszcze córką. Po niedługim czasie mężczyzna odsyła ją na pensję, a gdy ta wraca, jest już kobietą, dojrzałą, rozsądną i gotową do bywania w towarzystwie. Opowieść się urywa, a po wielu latach na nowo podejmuje ją Dorota Combrzyńska-Nogala. Mary Ashworth nie jest pełnokrwistą XIX-wieczną bohaterką, lecz niewiele jej brakuje. Polska autorka ożywia pannę Ashworth i proponuje czytelnikowi iście brontë’owskie wrażenia.
Kim jest bohaterka Charlotte Brontë? To dziewczyna odważna, niezależna i pracowita, taka, która wie jak o siebie zadbać i na przekór konwenansom podejmuje działania, prędzej czy później uwikłana w zwykle kontrowersyjny romans. Jane Eyre, upraszczając. Mam do niej ogromny sentyment, a Mary bardzo mi ją przypomina. Ten ledwie zalążek powieści w wykonaniu Angielki rozpoczął w głowie Combrzyńskiej-Nogali historię o zdradzie w rodzinie, walce o majątek, czarnych charakterach i wreszcie zmaganiach oraz pierwszej samodzielności młodej kobiety. Wszystko, co u Charlotte było najlepsze, zostało powtórzone. Brontë ze swoim charakterystycznym językiem, wyważonym słowem i opowieścią o mocnej kobiecej przyjaźni, to oczywiście nie to samo, co Chcę wszystko. Polska autorka nie tyle naśladuje styl angielskiej pisarki, co stara się odtworzyć w konstrukcji, słowie, subtelnych gestach czy zakrawających na ironię wypowiedziach. Robi to dobrze, klimat się tworzy, lecz od czasu do czasu coś zgrzyta. Bo język czasem może zbyt nowoczesny, scena nieco przesadzona, a może i to wyznanie miłości niewyczerpujące. Miłość w stylu Brontë – szybka, burzliwa, namiętna i na zawsze. Czy to wszystko tu było? Niekoniecznie. Lecz kto dałby radę w pełni usatysfakcjonować wielbiciela klasyki?
Losy bohaterów stworzonych lata temu i dziś są fascynujące. W tej nietypowej, niecodziennej i stworzonej na nowo wersji. Podjęcie jej przez Dorotę Combrzyńską-Nogalę było nie lada wyzwaniem, z jednej strony usłyszeć można by było, że takich rzeczy się po prostu nie robi. Że profanacja. To byłyby krzyki tych najbardziej zagorzałych wielbicieli klasyki. Ja jednak powiem: do dzieła! Bo sama przez tą opowieść przyjemnie płynęłam, a i czasem zastanawiałam się, że może ten język nieco przystępniejszy niż u samej Brontë. Chcę wszystko było ciekawą przygodą, ale jak sądzę, również swego rodzaju eksperymentem. Po części udanym i przyjemnie zaskakującym. Czekam teraz na powieść polskiej autorki w podobnych klimatach. W stylu bardziej już swoim niż tym czysto wiktoriańskim, lecz również z pięknymi sukniami, okazałymi posiadłościami, takimi jak Thronfield, Ashworthami czy innymi Rochesterami.
"- Wszystko, co zechcesz! Wszystko!
- Wobec tego chcę wszystko!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!