„W tym właśnie punkcie język potoczny rezygnuje i
wychodzi na piwo.”
Sir
Terry Pratchett jest autorem serii książek, które opowiadają historie ze Świata
Dysku. Są to opowieści z gatunku fantastyki i dużą ilością brytyjskiego humoru,
które na swój sposób przedstawiają świat i ludzi nieco w krzywym zwierciadle.
Jest to wielka parodia fantasy, która wyśmiewa współczesność, popkulturę czy
zwykłe ludzkie słabości. A co fajniejsze – nie ma reguły gdzie należy zacząć
czytać cykl. Pomimo że wyróżnia się kilka cykli, to tak naprawdę nie ma to
znaczenia, od której książki zaczniesz.
„W odległym, trochę już zużytym
układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była
szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna...”
Akcja
większości książek toczy się na planecie, która jest… płaska, czyli na świecie
dysku. Dysk ten leży zaś na grzbietach czterech słoni, które stoją na skorupie gigantycznego
żółwia A’Tuina płynącego przez bezkresny wszechświat w tylko sobie znanym celu.
Jest do dość specyficzny światek pełen takich postaci jak magowie, wielcy
herosi, demony, bogowie, wiedźmy, wampiry, Śmieć, trolle, smoki, krasnale i
wiele, wiele innych, bo tak mogłabym wymieniać do jutra… I choć początkowo
można się nieźle pogubić w tym całym zamieszaniu, to z każdą kolejną książką
łatwiej się we wszystkim połapać.
„Wiesz
co jest największą tragedią tego świata? Ludzie, którzy nigdy nie odkryli, co
naprawdę chcą robić i do czego mają zdolności. Synowie, którzy zostają
kowalami, bo ich ojcowie byli kowalami. Ludzie, którzy mogliby fantastycznie
grać na flecie, ale starzeją się i umierają, nie widząc żadnego instrumentu
muzycznego, więc zostają oraczami. Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie
poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć.”
Ja
ze swoją upartością rozpoczęłam przygodę ze „Światem dysku” od pierwszej
wydanej książki tej serii, czyli „Koloru magii”. Tytułową barwą jest oktaryna,
czyli ósmy kolor tęczy, kolor wyobraźni widzialny jedynie dla magów i kotów.
Tak, kotów. Głównym bohaterem tej historii jest nieudolny mag Rincewind, który
został wyrzucony z Niewidzialnego Uniwersytetu, gdzie uczył się wszelkich
tajników magii, jakich przyzwoity mag powinien się na uczyć. No ale nie wyszło…
Rincewind zostaje więc pewnego razu przewodnikiem Dwukwiata – turysty, który
przybył zwiedzić największe miasto Dysku, czyli Ankh-Morpork. Tu właśnie możemy
zostać przysypania faktami, kulturą i obyczajami Świata Dysku. To stare,
milionowe miasto jest niestety pozbawione kanalizacji, przez co zapach podróży
w to miejsce pozostaje na jakiś czas… Przez miasto przebiega także rzeka Ankh,
którą można kroić nożem, bo jest… „Za gęsta, żeby w niej wpływać, ale jeszcze za
rzadka, żeby ją orać.”
Przy okazji poznajemy też Śmierć, KTÓRY MÓWI JEDYNIE
WIELKIMI LITERAMI, a także Cohena Barbarzyńcę, czyli jednego z największych
bohaterów, choć rozumiem nie grzeszących.
„Potrafił nawet - w
przeciwieństwie do większości znanych Rincewindowi bohaterów - używać słów dłuższych
niż dwusylabowe... jeśli dało mu się dość czasu i podpowiedziało raz czy dwa.”
Teologia
świata Dysku też jest nieźle pokręcona. Jednym z najwyższych jest Azrael, ale
poza nim istnieją także pomniejsze bóstwa, gdzie siła danego boga zależy od
ilości jego wyznawców. Znany jest także Wielki Bóg Om, który pomimo
nieprawdopodobnej liczby wyznawców, jedynym czym mógł być po inkarnacji, był
żółw. Cóż, zdarza się najlepszym. Poza tym Śmierć, Głód, Zaraza i Wojna, czyli Antropomorficzne Personifikacje,
ale o tym to już sobie poczytacie, jeśli sięgniecie sami po książki ze Świata
Dysku, o ile nie przestraszyłam Was tą notką. Jeśli więc lubicie fantastykę i
parodię w każdym wydaniu, polecam właśnie książki Pratchetta.
„–
Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto
żyć. Śmierć zastanowił się przez chwilę. KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ
MIŁE.”
Nie wiedziałam, że on tak propsuje koty :D haha
OdpowiedzUsuńMateusz uwielbia tę serię :) Generalnie macie podobny gust książkowy
Facet jest świetny - dobre poczucie humoru, teksty, no i koty :D
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o nim wcześniej
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę w końcu zapoznać się z tym autorem, obiecuję to sobie już od dawna, ale jakoś nigdy nie miałam ku temu okazji. Może w wakacje się uda nadrobić zaległości. :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta paczka, to w moje ręce z pewnością nie trefiłyby żadne produkty z YC.
OdpowiedzUsuńTerry Pratchett to genialny człowiek!
OdpowiedzUsuńKażdy kto go nie zna niech się wstydzi ;p
Ja uwielbiam, tę ironię, dystans, pogląd na świat.
Już się nie mogę doczekać, kiedy będę miała możliwość przeczytania "Delirium". Ciekawi mnie ten świat, choć po przeczytaniu recenzji zdałam sobie sprawę, że oglądałam film, w którym chorobą są uczucia. Ale i tak kiedyś sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuń"Świat Dysku" jest dla mnie kapitalną serią, taką odmienną od innych książek. Kocham styl Pratchetta właśnie za humor, za wyśmiewanie pewnych oczywistości spotykanych na codzień, za przedstawianie w bardzo nietypowy sposób różnorodnych zjawisk. Ja swoją przygodę ze Światem Dysku rozpoczęłam od Zimmistrza, gdzie nie wiedziałam, że Pratchett to Pratchett. Czytałam ją w gimnazjum. Później był "Blask fantastyczny", "Piramidy", "Niuch" i jeszcze jakieś dwa tytuły :D Pamiętam okładki (bardzo charakterystyczne), ale tytuły mi uciekły z pamięci. No cóż. Jak tylko ogarnę ten stos książek, który mam w domu to czas będzie wybrać się do biblioteki.
Baaardzo lubię takie serie, a właśnie szukałam czegoś do czytania, zamówię sobie, a co. :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak pewnie Ci wiadomo zabieram się za tą serię i zabieram. Tylko mam dylemat czy czytać w PDFie czy zainwestować i kupić, ale kasy brak :/
OdpowiedzUsuńProblemy mola książkowego xD
I coś czuję, że Śmierć zostanie moim ulubionym bohaterem xD
Nigdy nie wiedziałam o istnieniu takiej książki,ale teraz powiem ci że mnie zaciekawiłaś tą recenzją.Ciekawe jest to,że ta planeta jest płaska i leży na grzbietach dwóch słoni.Chyba naprawdę się na nia skuszę,bo mnie bardzo zaciekawiła :P
OdpowiedzUsuńiska-iskaa.blogspot.com