niedziela, 28 września 2014

Slowa ocenzurowane, czyli...

... Tydzień Zakazanych Książek. Idea ta wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych, gdzie to w Konstytucji mowa jest o wolności słowa. Amerykanie przywiązują do tej poprawki ustawy wielką wagę, ba! są z niej dumni i okazują to przy każdej nadarzającej się okazji. Tak też uczynili w roku 1982, kiedy rozpoczęto coroczne celebrowanie wolności słowa, wolności intelektualnej, tej rozumianej w szerokim znaczeniu jako prawa niemalże podstawowego. Od tamtego roku wiele z amerykańskich instytucji poczynając od księgarni, poprzez biblioteki, a kończąc na wydawcach czy pojedynczych czytelnikach łączy się w wielką książkową społeczność, której zadaniem jest uświadomienie światu jak uboga byłaby dla nas dzisiaj literatura, gdyby wielkie dzieła nie obroniły się przed łatką niepoprawności, często politycznej.

Obchody tej akcji przypadają na ostatni tydzień września. W tym roku w dniach 21-27 września przypominaliśmy i zachęcaliśmy do lektury pozycji ocenzurowanych z różnych powodów. Zwykle spotykamy się z zakazaniem ich z politycznego punktu widzenia i obrazy uczuć religijnych, ale równie często zawierają one wulgarny język, przemoc, rasizm, motywy pornograficzne, używki czy są nieodpowiednie dla pewnej grupy wiekowej. Niewygodne utwory były odrzucane już wieki temu. Wszystko, co mogłoby wywołać kontrowersję, kłopotliwe pytania czy zmusiłoby ludzi do samodzielnego myślenia było palone, także publicznie za czym szły tłumy. Dziś wprawdzie już nie spalamy publicznie książek, ale słyszy się, że zdeterminowane grupy rodziców chcą wycofać poszczególne pozycje, gdyż w rękach ich dzieci treści te mogłyby okazać się niebezpieczne.

Książki dawniej zakazane są dzisiaj zaliczane do kanonu najwybitniejszych powieści klasycznych i znane są niemal wszystkim. Co znajdziemy na liście zakazanych książek? Między innymi 1984 Orwella czy jego Folwark zwierzęcy, Lolitę Nabokova, którą dzisiaj możemy oglądać na półce każdej księgarni, Szkarłatną literę Hawthorne'a, Ulisses Joyce'a czy Dekameron Boccaccia, o którym obecnie jest mowa w książce do języka polskiego, Jądro ciemności Conrada, a także Panią Bovary Flauberta, która jest jedną z lektur w szkole średniej. A co takiego jest w nich nieodpowiednie? Przykładowo: Buszujący w zbożu, J. D. Salinger - wielokrotnie usuwana z księgarni, bibliotek, a także kanonu lektur w USA. Dziś dostępna dla czytelnika, dawniej uznana za nieodpowiednią, obsceniczną, bluźnierczą, podważającą morale. Czy także Wielki Gatsby, F. Scott Fitzgerald - przedstawia życie bogatych i niemoralnych, lata 20., czas prohibicji i odurzania się narkotykami czy alkoholem. Zakwestionowana przez swój język i wielokrotne nawiązania do seksu.

Świętowanie Tygodnia Zakazanych Książek jest oczywiście akcją marketingową w wielu zakątkach świata, bo dziś oczywiście można zarobić na wszystkim, ale nie bez powodu. Te książki są ważne i zasługują, żeby o nich mówić czy pisać. Liczy się zainteresowanie ludzi powyższymi tytułami, bo mówiąc o nich przyczynimy się do tego, że Pan Kowalski chwyci w dłoń jeden z nich, a po lekturze jego świat wywróci się do góry nogami i nasz statystyczny Polak doświadczy chwili olśnienia. Nie będzie tak oczywiście z każdą książką, ale może Pan Kowalski znajdzie kiedyś jego powieść idealną, a wzrost czytelnictwa wzrośnie i statystyki nie będą już nas straszyć. Tydzień Zakazanych Książek powstał po to, żeby pokazać moc słowa, potęgę literatury; zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa, które wiążą się z ograniczeniem informacji, które w niektórych częściach świata istnieje nawet dziś, w XXI wieku.

Cenzurowanie jest złe. Tak uważam i będę to mówiła głośno i wyraźnie. Czytanie dobitnie pokazało mi świat to skomplikowane miejsce i pomimo jego różnorodności, potrafi być niebezpieczne. Niektóre książki przeczytałam w zbyt młodym wieku i założę się, że wielu zrobiło to samo. To jest właśnie piękno literatury. Dorośniemy, przeczytamy na nowo, zrozumiemy. A w końcu uświadomimy sobie jak wiele przeczytanych książek ukształtowało nas takimi, jakimi jesteśmy. Jeśli jedna z nich sprawia, że czujesz się niekomfortowo, odłóż ją. Wróć do niej później albo nie wracaj już nigdy. Zakazywanie ich mija się z celem. Nie świętujmy więc zakazywania książek, świętujmy wolność intelektualną, która przy dzisiejszym szumie informacyjnym powoli przestaje być doceniana.

Chwyć w dłoń jedną z Twoich ulubionych pozycji z listy zakazanych lub tą, o której słyszałeś coś ciekawego. Czytaj i ciesz się faktem, że dziś nikt Cię przed tym nie powstrzymuje. Pokaż innym co czytasz, nagraj film na youtube, napisz na blogu co ona dla Ciebie znaczy, powiedz o niej znajomym. Bo możesz.

8 komentarzy:

  1. O akcji słyszałam, aczkolwiek nie miałam pojęcia, że już trwała. Takie zaniedbanie! Wstyd i hańba Sherry! W każdym razie, notka jest naprawdę świetna i wiesz co? Sprawiłaś, że mam ochotę pobiec do biblioteki i raz jeszcze przeczytać "Buszującego w zbożu". Oczywiście słyszałam o całej aferze jaka wywiązała się wokół tej książki i szczerze powiedziawszy, potrafię zrozumieć, czemu ktoś uważał ją za kontrowersyjną, ale... to jednak powieść. Powieść, która na dodatek jest naprawdę... genialna.
    Ale, ale! Dobra wiadomość! Straciłam cierpliwość do "Wielkiego Gasby'ego" i faktu, że kompletnie nie mam czasu wybrać się do biblioteki przez szkołę i... kupiłam go sobie <3
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post! Nawet nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak Tydzień Książek Zakazanych :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wszystkie pozycje ze zdjęcia, oprócz Jądra i moim zdaniem to bardzo wartościowe książki. Też pisałam o tym tygodniu, ale w tym roku go nie świętowałam. Dziwi mnie, że zakazują np. powieści Johna Greena, ale cóż ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dwa ostatnie akapity. Aż sobie je gdzieś zapiszę.
    "Wielki Gatsby" był zakazany? Ooł. Muszę się zabrać za "Rok 1984" (bo "Folwark..." bystry, przemyślany, ponadprzeciętnie ciekawy, oryginalny, genialny) i "Buszującego w zbożu" (się lektur w gimnazjum nie czytało, ups).

    I zakazywanie książek jest bez sensu. Niedopuszczalne. Można sugerować, naprowadzać, odradzać, nie polecać. Ale zakazać to się powinno tego zakazywania książek właśnie. Ot co!

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie w wielu książkach, które nie zostały ujęte na "liście zakazanych" można doszukać się niewygodnych treści...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też myślę, że nie powinno się cenzurować. Zbyt wiele fajnych książek ukryto przed nami ;P ale inna sprawa, że niektóre w ogóle nie powinny zostać wydane, bo psują literaturę

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi się ostatnio obiło o uszy o zakazanych książkach, ale nie miałam pojęcia o ich tygodniu. Od dawien dawna wiadomo, że jak coś jest zakazane, to kusi jeszcze bardziej, więc nie zważa się na jakiekolwiek kary, tylko dąży do zdobycia i przeczytania tych "zakazanych owoców" :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytanie i mówienie o zakazanych książkach wspieram zawsze i wszędzie, nie tylko w Tydzień Zakazanych Książek :D A tak a propos, w tym tygodniu usunięto z jednej ze szkół w Stanach "Gwiazd Naszych Wina" - co za idiotyzm. Zakazywaniu książek mówię stanowcze NIE.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!