Zapomnij
o swoim imieniu, swojej przeszłości i nie rozpraszaj się niepotrzebnymi
błahostkami. Skup się na misji. Skup się na tym kim jesteś i co jest Twoim
zadaniem. To jednak nie takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Miejsce, w
którym jesteś jest prawdziwe… a może nie? Widzisz ten dziwny napis? Istnieje i
nie istnieje jednocześnie. Każda kolejna myśl rodząca się w Twojej głowie zaraz
znika, a zastępuje ją słuszniejsza, choć powoli… czy to na pewno Twoja myśl?
Czy to na pewno nie gra? Nie, to wydaje się takie prawdziwe. Prawdziwe. O czym
to ja…? Ach, tak. Witaj, oto Strefa X.
Southern
Reach to tajemnicza organizacja rządowa odpowiedzialna za kontrolowanie i
wysyłanie grup badawczych w miejsce zwane Strefą X. Oficjalnie jest to miejsce
katastrofy ekologicznej, którą
spowodowało wojsko. Nieoficjalnie to oddzielony teren, w którym dzieją się
rzeczy wysoce przerastające nawet najlepiej wykwalifikowanych badaczy.
Wszystkie poprzednie ekspedycje zawiodły, naukowcy nigdy się stamtąd nie
wydostali lub umarli krótko po powrocie. Nikt nie wie czym dokładnie jest
Strefa X, skąd się wzięła i dlaczego tam jest. To obszar, który został odcięty
od kontynentu już lata temu i został w tym czasie przejęty przez naturę. Teraz
czas na dwunastą ekspedycję tworzoną przez przeszkolone kobiety. Która z nich
przetrwa?
Jeff
VanderMeer to bardzo ciekawa postać, która całkiem niedawno zatrząsnęła półkami
księgarni wraz ze swoją trylogią Southern Reach. Autor jest publicystą oraz
wydawcą, ale także człowiekiem uznanym w dziedzinie fantastyki dzięki czemu
wielokrotnie został wyróżniony prestiżowymi nagrodami. Jego dzieła zalicza się
do gatunku New Weird, który łączy SF oraz fantasy, a charakteryzuje się on
surrealizmem i dziwnością w każdym calu. Dokładnie to autor pokazał mi w Unicestwieniu,
które dało mi więcej pytań niż odpowiedzi.
Dwunasta
ekspedycja składa się z wyłącznie z kobiet, które znane nam są nie z imion, a z
ich profesji. Psycholożka, antropolożka, geodetka i biolożka, która jest główną
bohaterką tej powieści. Posługiwanie się nazwami specjalizacji sprawia, że
wszystko wydaje się nadzwyczaj formalne i zdepersonalizowane. Powoli
dowiadujemy się jednak nieco o przeszłości biolożki, ale VanderMeer wyjątkowo
dawkuje nam te informacje. Bohaterki odkrywają tajemniczą budowlę, która jest
zarówno wieżą, jak i tunelem, o co wciąż powstają sprzeczki. W dziennikach,
dokumentach czy na mapach nie ma o niej słowa, więc te drobne konflikty jedynie
podżegają agresję i nieufność, która bezustannie daje o sobie znać. Każda z
kobiet ma swoje zdanie i powołując się na swoją wiedzę chce poprowadzić grupę.
Wieża jednak zdaje się mieć swoje działanie na bohaterki, czego nie może być
pewna żadna z nich.
Jeff
VanderMeer stworzył dziwaczną, surrealistyczną rzeczywistość, która przez bite
popołudnie nie dała mi odłożyć książki na później. Autor nie traci czasu na
wyjaśnienia. Czym jest Strefa X? Czym dokładnie jest Southern Reach? Co się
dzieje? Wciąż nie wiem. Nawet po przeczytaniu pierwszego tomu tej serii nie
jestem w stanie odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Strefa X rządzi się
własnymi prawami, których nam, czytelnikom, nie jest dane poznać, co jedynie
wzbudza naszą ciekawość. VanderMeer chciał stworzyć coś wyjątkowego, coś
niepowtarzalnego, coś zakrawającego na powieść grozy połączoną z thrillerem.
Obawiam się jednak, że w momentami wpadał w zastawioną przez siebie pułapkę nie
mogąc ubrać w słowa nadzwyczajności Strefy X. Wszystkie niedopowiedzenia,
niewyjaśnione zdarzenia i chaotyczna akcja miały zapewne być przerażające, i
tak, chwilami było cudownie strasznie, ale biorąc pod uwagę ogół powieści,
która jest jednym wielkim straszydłem, to po jakimś czasie przestało to robić
wrażenie. Chylę jednak czoła, bo autor miał naprawdę znakomity pomysł i ciekawa
jestem drugiego tomu, bo po lekturze Unicestwienia nie wiem nic. A ja
wiedzieć lubię.
Jeff
VanderMeer pokazał nam się jednak z jak najlepszej strony wywołując dreszczyk
emocji i niepokój, a przynajmniej było tak w moim wypadku. Moje oczy szybko
przeskakiwały z linijki do linijki chłonąc ten dziwaczny klimat Strefy X. I
choć pierwszy tom Southern Reach niczego mi nie wyjaśnił, to na pewno zrobi to
drugi. A jak nie drugi, to trzeci. Wtedy dopiero będę mogła powrócić do Unicestwienia
i odkryć o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
Ocena: 7/10
"Wszyscy żyjemy w czymś w rodzaju nieprzerwanego snu."