czwartek, 9 października 2014

"Unicestwienie" Jeff VanderMeer


Zapomnij o swoim imieniu, swojej przeszłości i nie rozpraszaj się niepotrzebnymi błahostkami. Skup się na misji. Skup się na tym kim jesteś i co jest Twoim zadaniem. To jednak nie takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Miejsce, w którym jesteś jest prawdziwe… a może nie? Widzisz ten dziwny napis? Istnieje i nie istnieje jednocześnie. Każda kolejna myśl rodząca się w Twojej głowie zaraz znika, a zastępuje ją słuszniejsza, choć powoli… czy to na pewno Twoja myśl? Czy to na pewno nie gra? Nie, to wydaje się takie prawdziwe. Prawdziwe. O czym to ja…? Ach, tak. Witaj, oto Strefa X.

Southern Reach to tajemnicza organizacja rządowa odpowiedzialna za kontrolowanie i wysyłanie grup badawczych w miejsce zwane Strefą X. Oficjalnie jest to miejsce katastrofy  ekologicznej, którą spowodowało wojsko. Nieoficjalnie to oddzielony teren, w którym dzieją się rzeczy wysoce przerastające nawet najlepiej wykwalifikowanych badaczy. Wszystkie poprzednie ekspedycje zawiodły, naukowcy nigdy się stamtąd nie wydostali lub umarli krótko po powrocie. Nikt nie wie czym dokładnie jest Strefa X, skąd się wzięła i dlaczego tam jest. To obszar, który został odcięty od kontynentu już lata temu i został w tym czasie przejęty przez naturę. Teraz czas na dwunastą ekspedycję tworzoną przez przeszkolone kobiety. Która z nich przetrwa?

Jeff VanderMeer to bardzo ciekawa postać, która całkiem niedawno zatrząsnęła półkami księgarni wraz ze swoją trylogią Southern Reach. Autor jest publicystą oraz wydawcą, ale także człowiekiem uznanym w dziedzinie fantastyki dzięki czemu wielokrotnie został wyróżniony prestiżowymi nagrodami. Jego dzieła zalicza się do gatunku New Weird, który łączy SF oraz fantasy, a charakteryzuje się on surrealizmem i dziwnością w każdym calu. Dokładnie to autor pokazał mi w Unicestwieniu, które dało mi więcej pytań niż odpowiedzi.

Dwunasta ekspedycja składa się z wyłącznie z kobiet, które znane nam są nie z imion, a z ich profesji. Psycholożka, antropolożka, geodetka i biolożka, która jest główną bohaterką tej powieści. Posługiwanie się nazwami specjalizacji sprawia, że wszystko wydaje się nadzwyczaj formalne i zdepersonalizowane. Powoli dowiadujemy się jednak nieco o przeszłości biolożki, ale VanderMeer wyjątkowo dawkuje nam te informacje. Bohaterki odkrywają tajemniczą budowlę, która jest zarówno wieżą, jak i tunelem, o co wciąż powstają sprzeczki. W dziennikach, dokumentach czy na mapach nie ma o niej słowa, więc te drobne konflikty jedynie podżegają agresję i nieufność, która bezustannie daje o sobie znać. Każda z kobiet ma swoje zdanie i powołując się na swoją wiedzę chce poprowadzić grupę. Wieża jednak zdaje się mieć swoje działanie na bohaterki, czego nie może być pewna żadna z nich.

Jeff VanderMeer stworzył dziwaczną, surrealistyczną rzeczywistość, która przez bite popołudnie nie dała mi odłożyć książki na później. Autor nie traci czasu na wyjaśnienia. Czym jest Strefa X? Czym dokładnie jest Southern Reach? Co się dzieje? Wciąż nie wiem. Nawet po przeczytaniu pierwszego tomu tej serii nie jestem w stanie odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Strefa X rządzi się własnymi prawami, których nam, czytelnikom, nie jest dane poznać, co jedynie wzbudza naszą ciekawość. VanderMeer chciał stworzyć coś wyjątkowego, coś niepowtarzalnego, coś zakrawającego na powieść grozy połączoną z thrillerem. Obawiam się jednak, że w momentami wpadał w zastawioną przez siebie pułapkę nie mogąc ubrać w słowa nadzwyczajności Strefy X. Wszystkie niedopowiedzenia, niewyjaśnione zdarzenia i chaotyczna akcja miały zapewne być przerażające, i tak, chwilami było cudownie strasznie, ale biorąc pod uwagę ogół powieści, która jest jednym wielkim straszydłem, to po jakimś czasie przestało to robić wrażenie. Chylę jednak czoła, bo autor miał naprawdę znakomity pomysł i ciekawa jestem drugiego tomu, bo po lekturze Unicestwienia nie wiem nic. A ja wiedzieć lubię.

Jeff VanderMeer pokazał nam się jednak z jak najlepszej strony wywołując dreszczyk emocji i niepokój, a przynajmniej było tak w moim wypadku. Moje oczy szybko przeskakiwały z linijki do linijki chłonąc ten dziwaczny klimat Strefy X. I choć pierwszy tom Southern Reach niczego mi nie wyjaśnił, to na pewno zrobi to drugi. A jak nie drugi, to trzeci. Wtedy dopiero będę mogła powrócić do Unicestwienia i odkryć o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

Ocena: 7/10 


"Wszyscy żyjemy w czymś w rodzaju nieprzerwanego snu."