To
nie Twoja wina, tylko moja, Myślę, że nie powinniśmy się już spotykać, Mamy
inne cele. Każdy z nas wie o co chodzi. Doświadczyliśmy tego sami lub
słyszeliśmy o tym w filmie. Nic nowego. O miłości napisano już miliony
piosenek, a powstanie ich jeszcze dużo więcej, tego jestem pewna. Szkolna
miłość jest z kolei krucha, intensywna i zazwyczaj trwa nie dłużej niż miesiąc.
Jest oczywiście przez nas najbardziej zapamiętywana jako ta pierwsza, nieco
niezręczna i taka, przy której wylaliśmy wodospady łez. Zaczyna się słodko i
uroczo, a kończy…
Min i
Ed zrywają. Dziewczyna by odreagować bolesne chwile pisze list, w którym
wyjaśnia obiektowi swoich uczuć wszystkie powody, dla których już nie są razem.
List wraz ze wszystkimi pamiątkami wkłada do pudełka. Znajdują się tam dwa
kapsle, bilet, liściki, kątomierz, para brzydkich kolczyków i wiele innych
mniej lub bardziej ważnych rzeczy, które składają się na ich intymną, łamiącą
serce relację.
Why
We Broke Up na dobrą sprawę wcale nie zainteresowałaby mnie swoją treścią. Ot,
kolejna historia miłosna z wielkim spoilerem na samym początku, bo już na
pierwszych stronach dowiadujemy się, że para zrywa. Ba!, sam nawet tytuł nam to
sugeruje. Elementu zaskoczenia tu więc brak. Do zamówienia tej książki skłoniła
mnie nadzwyczaj oryginalna jej forma. Fabuła fabułą, ale mamy tu przecież
ilustracje, które pojawiają się średnio co piątą stronę! Nie zrozumcie mnie
źle, cieszą mnie ilustrowane książki i to nie dlatego, że lubię obrazki, a
dlatego, że takie rysunki są fajnym urozmaiceniem. Czemu nie, pomyślałam. Dodatkowo
autor tej części książki, która składa się ze słów, napisał także Serię
Niefortunnych Zdarzeń, która przyprawiała mnie o zawał w dzieciństwie i wciąż
będzie dla mnie straszniejsza niż najlepszy horror Kinga. Ilustracjami z kolei
zajęła się Maira Kalman i całość zapowiadała się świetnie. Szybko przekonałam
się, że coś zapowiadającego się dobrze niekoniecznie będzie takie na końcu, a
nawet w połowie.
Why
We Broke Up nie rozczarowała mnie od pierwszego rozdziału. Ten był, rzekłabym
nawet, intrygujący. Co się dzieje? Dlaczego Min zrywa z Edem? I co jest w
pudełku? Czytałam więc dalej, i dalej, i było coraz gorzej. Wszystko poszło
zdecydowanie za daleko, było pretensjonalnie i na siłę. W pewnym momencie
trzeba było powiedzieć sobie dość. Oprócz tego opowieść ta kręciła się głównie
wokół pięknych, starych filmów, do których była masa nawiązań w rozmowach
bohaterów. Szkoda jedynie, że filmy te nie istnieją i pochodzą jedynie z
wyobraźni autora, hm. Chyba nie do końca zrozumiałam o co w tym chodziło, ale
czytałam dalej o legendarnej Lottie Carlson, która zawładnęła czarno-białymi
filmami.
Naszą
tragiczną parą są tu Min, która dopiero co zaczyna liceum i Ed, który jako
kapitan szkolnej drużyny sportowej ma przed sobą już ostatni rok. Dziewczyna
jest uważana ze swego rodzaju artystkę, czemu ma zwyczaj wiecznie zaprzeczać.
Kocha stare filmy, jej inspiracją jest osiemdziesięcio-dziewięcioletnia już
diwa, a sama chce zostać w przyszłości reżyserką. Ed jest z kolei najbardziej
typowym z typowych nastoletnich chłopaków, których możemy zobaczyć w większości
amerykańskich produkcji. Przystojny, popularny, kapitan szkolnej drużyny
koszykarzy, z kilkoma byłymi dziewczynami na koncie. Ich związek trwa jedynie kilka
tygodni, ale to nie tylko seks, na temat którego nasza główna bohaterka snuje
rozważania parę dobrych stron, a głęboka choć szybka relacja, która obojgu
dowiodła tego, że są w stanie się zaangażować.
W Why
We Broke Up Hander pokazuje uroki młodzieńczego romansu, który w pewnym
momencie się kończy pomimo szczerych uczuć i różnic, z którymi para wciąż jakoś
dawała sobie radę. Przede wszystkim chodzi tu o diametralnie odmienne
środowiska, z których pochodzili Min i Ed. Co jak co, ale większość
amerykańskich filmów pokazała nam, że takie związki nie mają prawa bytu, a
jeśli pokazały inaczej, nie wierzcie im. Cała ta słodko-gorzka historia miłosna
nie wywarła na mnie większego wrażenia, ale ilustratorka Maira Kalman nadała
jej ciekawej formy. Oboje twórcy udowodnili w tej kolorowej książce, że koniec
czegoś może być równie zajmujący jak tego początek.
Ocena: 4/10
"The thing with your heart's desire is that your heart doesn't even know what it desires until it turns up."
Serio? Naprawdę coś z tak cudowną okładką może być takie słabe?! Nie lubię kiedy opis (a tym bardziej tytuł!) jest spojlerem, więc "Why we broke up" sobie odpuszczę :).
OdpowiedzUsuńPokładałam duże nadzieje w tej książce :/
OdpowiedzUsuń4/10 raczej nie zachęca...
OdpowiedzUsuńAutor Serii Niefortunnych Zdarzeń?! I taka słaba książka?! O kurczę! :o Co prawda wspomnianej przez ciebie serii nie czytałam, choć mam już ją na tablecie (a przynajmniej kilka tomów), ale nie słyszałam o niej złego słowa, dlatego spodziewałam się - serio - że ocena i tej książki będzie pozytywna. A tu proszę. :o No cóż. Nawet się nie będę zastanawiać. :) Tytuł sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Szkoda, że wyszło tak nieciekawie...
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna, sama bym się na tą książkę skusiła, gdyby mi wpadła w ręce, ale teraz już wiem, że nie powinnam. Szkoda ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie sięgnę, dla mnie książka musi mieć to coś i być oceniana dośc wysoko ;) a okładka, gdyby ją troszkę podreperować, bardzo by mi się podobała
OdpowiedzUsuń