wtorek, 7 lipca 2015

"Moja historia futbolu" Stefan Szczepłek

Futbol to niewdzięczny biznes. Raz jesteś trenerem jednego z największych angielskich klubów, a potem spadasz do dużo mniej fascynującej pierwszej ligi. Na szybko mogłabym rzucić kilkoma nazwiskami największych dziś gwiazdorów, niechcianych w klubach z górnej części tabeli na początkach ich karier, bo przecież nie są wystarczająco dobrzy. Umowy, kontrakty i obrzydliwie wielkie pieniądze. Ot, to co powiesz o dzisiejszej piłce, tak jakby kiedyś grano tylko i wyłącznie dla przyjemności. Futbol to piękna sztuka, powie Ci Stefan Szczepłek. 

Moja historia futbolu to nieco subiektywne kompendium wiedzy każdego fana piłki nożnej. Spisane przez Stefana Szczepłka, dziennikarza sportowego, publicystę, warszawiaka, a co najważniejsze kibica. Kibica przez duże Ka. Od najmłodszych lat zafascynowany tym sportem odwiedzał wiele stadionów, widział bardzo dużo mundiali i zdołał zrobić sobie zdjęcia z niebywałymi osobistościami w tej dziedzinie. Przez lata uzbierał masę pamiątek, cennych nie tylko dla niego, ale i dla innych fanów, którzy z racji wieku czy możliwości, nie mogli ich widzieć na własne oczy. Bilety, prywatne fotografie, pamiątkowe szaliki czy model pierwszych futbolowych korków. A to wszystko powierza w Twoje ręce, Czytelniku, w formie książki. Czyż to nie ekscytujące? 

Stefan Szczepłek wprowadzając nas w tajniki piłki nożnej, cofa się niemalże do prehistorii futbolu. Początki kopania piłki można znaleźć w odrodzeniowej Florencji, nie Anglii, choć to tak naprawdę tam wszystko się na dobre zaczęło. Przeskakując więc do 1857 roku – powstaje tam pierwszy klub sportowy, czyli Sheffield Club. Później kształtować się zaczęły początkowe ligi i związki sportowe, pierwsze rozgrywki międzynarodowe czy pierwsze transfery poza granicami kraju. Futbol raczkował, strzelano abstrakcyjne dziś gole, a sami piłkarze biegali w śmiesznych strojach. Kto wówczas myślał o sponsorach na koszulkach? 

Sporo miejsca poświęca Szczepłek na zapoznanie czytelnika z tym, jak to się działo, byśmy dziś oglądali taki, a nie inny futbol. To historia obszerna, bogata w archiwalne zdjęcia, biografie czy interesujące fakty. W miarę czytania Mojej historii futbolu, coraz więcej nazwisk było mi znajome, wydarzenia, o których słyszałam zaczynały nabierać kształtu, a dzisiejsi trenerzy stawiali swoje pierwsze kroki na futbolowych boiskach. Stefan Szczepłek rozpoczął od legendarnego Sheffield, przeprowadził mnie przez katastrofę samolotu Manchesteru United, tragedię na Hillsborough, napisał parę ładnych słów o jednoczącym You’ll Never Walk Alone aż wreszcie doszedł do niemieckiego finału Ligi Mistrzów w 2013. Ale to nie wszystko, o nie. 

Moja historia futbolu to nie książka na raz, ale powolne odkrywanie nieznanych dotąd zakamarków tego sportu, pierwszych geniuszach i bądź co bądź, tych dwóch niezniszczalnych – Portugalczyka i Argentyńczyka, którzy z piłką są w stanie zrobić wszystko. Z początku bałam się kompleksu Ronaldo-Messi przy opisach dzisiejszej piłki, ale na moje szczęście, wszystko się przyjemnie zazębiało. Moja historia futbolu Stefana Szczepłka była dla mnie fascynującą podróżą w świat piłki nożnej i ręczę, że dla każdego miłośnika tego sportu taka będzie. I choć sama, myślę, dodałabym parę nazwisk do tej i tak już obszernej encyklopedii, to wtedy byłaby to moja historia, a Stefan Szczepłek spisał się na medal. Moja historia futbolu jest precyzyjna, zajmująca i co ważne, napisana z miłości do piłki.

"Futbol ma to do siebie, że nic nie jest dane raz na zawsze."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!