niedziela, 3 sierpnia 2014

"The Unbecoming of Mara Dyer" Michelle Hodkin

Mara Dyer budzi się ze śpiączki w szpitalu. Dziewczyna nie pamięta ostatnich dni, kiedy to ze znajomymi znalazła się w złym miejscu o złym czasie. Jej przyjaciółki i chłopak nie mieli tyle szczęścia co ona i nie udało im się wyjść cało z wypadku. Lekarz sugeruje przeniesienie się do innego miasta i zupełnie nowej szkoły, co byłoby dobre dla Mary i pozwoliło jej powoli przywrócić wspomnienia z tamtych dni. Nowy start nie jest na tyle kojący, jak by się tego spodziewano. Dziewczyna widzi zmarłych przyjaciół, tajemnicze twarze, a w końcu śmierci innych ludzi, co doprowadza ją powoli do szaleństwa. Mara na swojej drodze spotyka chłopaka, który bez uprzedzenia wkracza w jej życie. Noah także zdaje się wiedzieć o dziewczynie więcej, niż ona sama…

The Unbecoming of Mara Dyer zapowiadało się jako powieść YA o paranormalnych zjawiskach. Tajemnicza okładka, intrygująca historia i dziewczyna z amnezją, której zadaniem jest odkrycie tego, czego nie może sobie przypomnieć. Pełna zagadek, przerażających wydarzeń, intrygujących zjawisk… Tak słyszałam. Na to byłam przygotowana i zafascynowana historią o dziewczynie z problemami odkładałam sobie lekturę na najlepszy czas na delektowanie się nią. Czy było to jednak konieczne…?

Zdrowie psychiczne, amnezje i inne tego typu problemy przyciągają mnie w powieściach. Dlatego też kiedy usłyszałam, że ten temat został wciągnięty do książki young adult, byłam pewna na 99%, że ta książka mi się spodoba lub co najmniej będzie objawieniem tego roku czytelniczego. Zaczęło się ciekawie, bardzo ciekawie. Michelle Hodkin zachwyciła mnie tym niesamowitym wstępem, gdzie było wszystko, czego oczekiwałam. Były czary, były duchy i przede wszystkim była atmosfera. Potem niestety nastąpiła mieszanka wątków, czasem zupełnie niewiążących się ze sobą, co sprawiło, że zupełnie nie mogłam się wciągnąć w akcję. Autorka rozpoczęła historię na pierwszy rzut oka straszną i tajemniczą; taką, od której nie chciałabym się oderwać choćby na chwilę. Zawiodłam się jednak kiedy na moich oczach na świetna opowieść powoli przeistaczała się w powieść z licealnym romansem w roli głównej.

To nie tak, że nie spodziewałam się wątku romantycznego. Oczywiście, że wiedziałam, że prędzej czy później nastąpi, bo taka kolej rzeczy w YA. Nie mogę się jednak pogodzić z tym, że ten wspaniały, intrygujący wątek paranormalny został brutalnie przyćmiony przez nastoletnią miłość. Jeszcze bardziej frustrujący był fakt, że Mara nawet nie polubiła Noah. Chłopak jest jednym z tych szkolnych bad boyów, zarozumiały i arogancki, na widok którego mdleją dziewczyny. Szybko jasnym się staje jednak to, że pod wpływem znajomości z Marą, Noah w głębi duszy okazuje się być wartościowym facetem. Sam romans z kolei był… zajmujący. Dość rzeczywisty i uroczy, Mara i Noah drażnili się ze sobą przeplatając to od czasu do czasu słodkimi scenami.

Nie mam wątpliwości, że Michelle Hodkin to utalentowana pisarka. Przemyślenia i wątpliwości Mary były opisane jasno i wyraźnie, dzięki czemu powstał w mojej głowie dość kompletny obraz tej bohaterki. Mara jest bardzo realistyczna, jej sytuacja zauważalnie ją przytłacza i czytanie o tym, co przeżywa było ostatecznie interesujące. Ucieszyło mnie także to, że Noah jako osoba drugoplanowa, dostał także swój udział historii. Jak już mówiłam, jest on niepokornym facetem, a poza tym ma brytyjski akcent, mówi w kilku językach, wygląda zawsze olśniewająco, mieszka w ogromnej posesji i z pewnością nigdy nie cierpi na brak gotówki. Głowy dla niego nie straciłam, jednak ciekawie było poznać pewną część jego przeszłości, co nieczęsto się spotyka w tych książkach.

The Unbecoming of Mara Dyer to książka o zatrważającej ilości wątków, które często trudno unieść, a co dopiero wkręcić się w to, co się aktualnie dzieje. Romans przerósł tajemniczość, co niezbyt spodobało mi się w tej historii, ale pomimo wszystko kiedyś sięgnę po drugi tom trylogii Hodkin. Wątek problemów Mary dopiero nabiera tempa, więc chcę się dowiedzieć jak autorka postanowi to rozegrać. Moje oczekiwania nie będą już tak wysokie, ale mam nadzieję, że coś mnie jeszcze zaskoczy w tych książkach. Trzymam kciuki.

Ocena: 6/10 

"Thinking something does not make it true. Wanting something does not make it real."

7 komentarzy:

  1. Też mnie to irytuje, kiedy książka z potencjałem nagle staje się kolejnym nudnym czytadłem o miłości. Takie spychanie interesujących wątków na dalszy plan nie jest dobrym rozwiązaniem, bo skoro czytelników to interesuje, to nie powinno się z tego robić tła, tylko jeszcze bardziej wyeksponować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę, chcę, chcę przeczytać! I nawet jakiś czas temu miałam ebooka, ale później gruchnęła wieść o polskiej, papierowej premierze już we wrześniu i postanowiłam poczekać. Myślę, że mnie ta książka spodoba się bardziej niż tobie, może dlatego, że... nie przeszkadza mi dominujący wątek miłosny. Co prawda nieco obawiam się, że będzie przesłodzony, ale... jestem fanką romansu w jakiejkolwiek formie, więc... :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię właśnie takich nastoletnich miłosnych głupotek. Dajcie mi KREW. Taa, życie kuca. :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo Twojej dość surowej oceny, chciałabym tę książkę przeczytać i niecierpliwie czekam na polskie wydanie. Niebywale Ci zazdroszczę takiej znajomości języka, która umożliwia czytanie w oryginale, eh...
    I nawet miłość mi nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie książka bardzo się podobała i jest jedną z ulubionych, wątek romantyczny mi nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. okładka-cudo.
    nastoletnie miłości to największy problem wielu powieści.
    a szkoda, bo książka mogłaby być niezła. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz z osobna i będę uszczęśliwiona jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią. Cenię sobie komentarze wnoszące coś do tego, co napisałam powyżej, więc proszę, komentuj, ale wcześniej przeczytaj post. Dzięki za odwiedziny!