Mara
Dyer budzi się ze śpiączki w szpitalu. Dziewczyna nie pamięta ostatnich dni,
kiedy to ze znajomymi znalazła się w złym miejscu o złym czasie. Jej
przyjaciółki i chłopak nie mieli tyle szczęścia co ona i nie udało im się wyjść
cało z wypadku. Lekarz sugeruje przeniesienie się do innego miasta i zupełnie
nowej szkoły, co byłoby dobre dla Mary i pozwoliło jej powoli przywrócić
wspomnienia z tamtych dni. Nowy start nie jest na tyle kojący, jak by się tego
spodziewano. Dziewczyna widzi zmarłych przyjaciół, tajemnicze twarze, a w końcu
śmierci innych ludzi, co doprowadza ją powoli do szaleństwa. Mara na swojej
drodze spotyka chłopaka, który bez uprzedzenia wkracza w jej życie. Noah także
zdaje się wiedzieć o dziewczynie więcej, niż ona sama…
The
Unbecoming of Mara Dyer zapowiadało się jako powieść YA o paranormalnych
zjawiskach. Tajemnicza okładka, intrygująca historia i dziewczyna z amnezją,
której zadaniem jest odkrycie tego, czego nie może sobie przypomnieć. Pełna
zagadek, przerażających wydarzeń, intrygujących zjawisk… Tak słyszałam. Na to
byłam przygotowana i zafascynowana historią o dziewczynie z problemami odkładałam
sobie lekturę na najlepszy czas na delektowanie się nią. Czy było to jednak
konieczne…?
Zdrowie
psychiczne, amnezje i inne tego typu problemy przyciągają mnie w powieściach.
Dlatego też kiedy usłyszałam, że ten temat został wciągnięty do książki young
adult, byłam pewna na 99%, że ta książka mi się spodoba lub co najmniej będzie
objawieniem tego roku czytelniczego. Zaczęło się ciekawie, bardzo ciekawie.
Michelle Hodkin zachwyciła mnie tym niesamowitym wstępem, gdzie było wszystko,
czego oczekiwałam. Były czary, były duchy i przede wszystkim była atmosfera.
Potem niestety nastąpiła mieszanka wątków, czasem zupełnie niewiążących się ze
sobą, co sprawiło, że zupełnie nie mogłam się wciągnąć w akcję. Autorka
rozpoczęła historię na pierwszy rzut oka straszną i tajemniczą; taką, od której
nie chciałabym się oderwać choćby na chwilę. Zawiodłam się jednak kiedy na
moich oczach na świetna opowieść powoli przeistaczała się w powieść z licealnym
romansem w roli głównej.
To nie
tak, że nie spodziewałam się wątku romantycznego. Oczywiście, że wiedziałam, że
prędzej czy później nastąpi, bo taka kolej rzeczy w YA. Nie mogę się jednak
pogodzić z tym, że ten wspaniały, intrygujący wątek paranormalny został
brutalnie przyćmiony przez nastoletnią miłość. Jeszcze bardziej frustrujący był
fakt, że Mara nawet nie polubiła Noah. Chłopak jest jednym z tych szkolnych bad
boyów, zarozumiały i arogancki, na widok którego mdleją dziewczyny. Szybko jasnym
się staje jednak to, że pod wpływem znajomości z Marą, Noah w głębi duszy
okazuje się być wartościowym facetem. Sam romans z kolei był… zajmujący. Dość
rzeczywisty i uroczy, Mara i Noah drażnili się ze sobą przeplatając to od czasu
do czasu słodkimi scenami.
Nie
mam wątpliwości, że Michelle Hodkin to utalentowana pisarka. Przemyślenia i
wątpliwości Mary były opisane jasno i wyraźnie, dzięki czemu powstał w mojej
głowie dość kompletny obraz tej bohaterki. Mara jest bardzo realistyczna, jej
sytuacja zauważalnie ją przytłacza i czytanie o tym, co przeżywa było
ostatecznie interesujące. Ucieszyło mnie także to, że Noah jako osoba
drugoplanowa, dostał także swój udział historii. Jak już mówiłam, jest on
niepokornym facetem, a poza tym ma brytyjski akcent, mówi w kilku językach,
wygląda zawsze olśniewająco, mieszka w ogromnej posesji i z pewnością nigdy nie
cierpi na brak gotówki. Głowy dla niego nie straciłam, jednak ciekawie było
poznać pewną część jego przeszłości, co nieczęsto się spotyka w tych książkach.
The
Unbecoming of Mara Dyer to książka o zatrważającej ilości wątków, które często
trudno unieść, a co dopiero wkręcić się w to, co się aktualnie dzieje. Romans
przerósł tajemniczość, co niezbyt spodobało mi się w tej historii, ale pomimo
wszystko kiedyś sięgnę po drugi tom trylogii Hodkin. Wątek problemów Mary
dopiero nabiera tempa, więc chcę się dowiedzieć jak autorka postanowi to
rozegrać. Moje oczekiwania nie będą już tak wysokie, ale mam nadzieję, że coś mnie
jeszcze zaskoczy w tych książkach. Trzymam kciuki.
Ocena: 6/10
"Thinking something does not make it true. Wanting something does not make it real."
Okładka genialna.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to irytuje, kiedy książka z potencjałem nagle staje się kolejnym nudnym czytadłem o miłości. Takie spychanie interesujących wątków na dalszy plan nie jest dobrym rozwiązaniem, bo skoro czytelników to interesuje, to nie powinno się z tego robić tła, tylko jeszcze bardziej wyeksponować.
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę przeczytać! I nawet jakiś czas temu miałam ebooka, ale później gruchnęła wieść o polskiej, papierowej premierze już we wrześniu i postanowiłam poczekać. Myślę, że mnie ta książka spodoba się bardziej niż tobie, może dlatego, że... nie przeszkadza mi dominujący wątek miłosny. Co prawda nieco obawiam się, że będzie przesłodzony, ale... jestem fanką romansu w jakiejkolwiek formie, więc... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Nie lubię właśnie takich nastoletnich miłosnych głupotek. Dajcie mi KREW. Taa, życie kuca. :* :*
OdpowiedzUsuńMimo Twojej dość surowej oceny, chciałabym tę książkę przeczytać i niecierpliwie czekam na polskie wydanie. Niebywale Ci zazdroszczę takiej znajomości języka, która umożliwia czytanie w oryginale, eh...
OdpowiedzUsuńI nawet miłość mi nie przeszkadza ;)
Mnie książka bardzo się podobała i jest jedną z ulubionych, wątek romantyczny mi nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńokładka-cudo.
OdpowiedzUsuńnastoletnie miłości to największy problem wielu powieści.
a szkoda, bo książka mogłaby być niezła. :)