Wayward
Pines w stanie Idaho. Miasteczko marzeń, ucieleśnienie utopii i beztroski. To
tam grupa ponad sześciuset osób prowadzi spokojne i ułożone życie. Świat
stworzony przez Croucha cechuje wyraźna atmosfera Miasteczka Twin Peaks Lyncha,
a na dodatek przeplatana jest Z Archiwum X czy Lost. Zagubieni jak czytamy na
okładce. Ja do tej feerii serialów dodałabym także The Walking Dead, nie chcę
jednak, żebyście pomyśleli, że powtarzamy tu schematy. Książka Croucha pomimo,
że jest mieszanką powyższych tytułów ma swoją osobną historię i niepowtarzalny
klimat. Wayward Pines jest miejscem, z którego nie chciałbyś wyjeżdżać,
Czytelniku. Zresztą i tak byś nie mógł…
Agent specjalny
i były żołnierz Ethan Burke udaje się do sennego Wayward Pines z misją
odnalezienia dwóch zaginionych agentów. W jego samochód niestety uderza ciężarówka,
a sam Ethan budzi się przy brzegu rzeki. Agent trafia do szpitala i nękany jest
zanikiem pamięci, a sprawy nie dążą do rozwiązania. Na swojej drodze spotyka
coraz to dziwniejszych ludzi i jedyne czego jest pewien, to to, że nic w
okolicy nie trzyma się kupy. Wayward Pines z małego, spokojnego miasteczka
przeradza się w koszmar na jawie.
Początkowo
przygody Ethana Burke’a do złudzenia przypominają historię Dale’a Coopera
poszukującego mordercy Laury Palmer. Pokochałam styl Lyncha, więc stylowi
Croucha też dałam się uwieść i delektowałam się jego opowieścią z czystą
przyjemnością. Im dalej jednak podążałam za agentem, tym mniej przyjazne
stawało się Wayward Pines. Absurd goni absurd, a kolejne sto stron przelatuje
przed oczami i… koniec pierwszego tomu. Przeżyłam rewelacyjną przygodę i jedyne
o czym mogę myśleć, to to, że chcę więcej! Były dreszcze, były zaskoczenia,
były sytuacje wciskające mnie w mój fioletowy fotel. Było wszystko, czego
oczekiwałam.
Agent
Ethan Burke jest typem bohatera, któremu chce się kibicować. W Wayward Pines w
drodze do odkrycia prawdy towarzyszymy facetowi, który piekło już przeszedł, a
teraz wpadając w kolejne nie płacze, nie woła o pomoc, a bierze się w garść i
samotnie rozpoczyna trudną walkę o przetrwanie. Przygoda ta nie jest ani
przewidywalna, ani monotonna, a angażuje nas emocjonalnie przeżycia Burke’a.
Mieszkańcy i osoby drugoplanowe są wyjątkowo nierzeczywiste, co potęguje
tajemniczość i osobliwość zdarzeń, których tempo biegnie jak na złamanie karku.
Całość wprawiła mnie ciekawy, nieco surrealistyczny nastój, w którym mam
nadzieję znaleźć się ponownie przy lekturze drugiego tomu.
Wayward
Pines. Szum mnie nie zawiodła i była znakomitym rozpoczęciem serii Blake’a
Croucha. Niech nie zrażą Was wielokrotne porównania do tych mistrzowskich
seriali, do których porównań tak naprawdę nie da się uniknąć. Jeśli jednak
polubiliście miasteczko, w którym kawa jest cholernie dobra, to zapewniam Was,
że Wayward Pines zapewni Wam niemałą rozrywkę. Sami przekonajcie się co się
czai za drzwiami domów o równo przyciętych trawnikach oraz co skrywają te
perfekcyjne, wyuczone uśmiechy. Crouch mnie nie zawiódł i wielokrotnie w ciągu
tych trzystu stron przekonał mnie, że potrafi budować napięcie. Jego wizja przyszłości
nie jawi się w radosnych barwach, ale nie bójcie się, w małomiasteczkowym
Wayward Pines wszystko jest w przerażająco idealnym porządku. Witajcie w
Wayward Pines, gdzie raj jest domem.
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10
"Od czasów rewolucji przemysłowej traktujemy świat jak pokój hotelowy, z nami w roli gwiazdy rocka."
Książki z tej serii zbierają same pozytywne opinie, z tego co zdążyłam zauważyć i muszę przyznać, że jestem zachwycona, jak każdy rozwodzi się nad wspaniałością tej lektury. :) Aż chciałoby się jechać do księgarni, by nabyć od razu obydwa, dostępne tomy. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tą książkę, jak i jej kontynuację, ale obawiam się, że dalekich, bo chwilowo mam przerwę od zakupów książkowych. ;) Niemniej jednak, porównanie do tych wszystkich wspaniałych seriali, wcale mnie nie zraża, wręcz przeciwnie - zwłaszcza jeśli rzeczywiście jest powód tych porównań. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Patrząc na samą okładkę, opis książki, recenzję i porównania do serialów, aż chce się czytać. To jest zdecydowanie mój gatunek i odkąd zobaczyłam tę książkę, zdecydowałam, że ją przeczytam. Teraz nie mogę się tego doczekać! :)
OdpowiedzUsuńInteresujące, interesujące - nie słyszałam o Wayward Pines złego słowa, więc cieszę się, że mam ten tytuł na półce. Ten nieco surrealistyczny nastrój szczególnie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam i bardzo mi się podobała! Czekam z niecierpliwością, aż wydadzą drygą część - "Bunt" :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs: pasion-libros.blogspot.com
Napotkałam już kilkakrotnie pozytywne opinie o tej książce. Chyba nadszedł najwyższy czas, aby ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę! Liczyłam na to, że uda mi się ją zdobyć zanim wyjdzie drugi tom, a on już jest w sprzedaży. Ajjj. Przegapiłam... Ale i tak czuję że będę ją miała :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale (kurcze!) mam tyle innych w kolejce ;-))
OdpowiedzUsuńWyczekuje już na mnie i niebawem nadgryzę :) Z tego co napisałaś, to aż chce się czytać :D
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi chęci na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuń