Druga połowa wakacji minęła mi szybko i intensywnie. Będę nudna, bo znów
nie mam na co narzekać. Cieszę się, że było jak było i choć nie było spektakularnie, to zaliczyłam dwa świetne mecze odbywające się w tym miesiącu w Polsce, więc tak, czuję się usatysfakcjonowana. Początkiem sierpnia, kiedy to już wróciłam do domu ponownie uderzyłam w trasę, a tym razem celem był
Wrocław. Tam znalazłam się z powodu towarzyskiego meczu pomiędzy Śląskiem Wrocław a Borussią Dortmund i był to mój pierwszy mecz obejrzany prosto z trybun. Na własne oczy zobaczyłam jak wygląda kibicowanie w Polsce, bo jako, że Ekstraklasa nie jest mi szczególnie bliska, nie miałam pojęcia. Pomimo kilku minusów, które nie sposób byłoby przemilczeć, to wrażenie moje było nawet pozytywne [
link]. Po powrocie z
Wrocławia spędziłam kilka typowych dni w domu w otoczeniu książek, muzyki i seriali, które jak wszyscy wiemy, są świetnymi towarzyszami wakacji. Parę dni później po raz pierwszy odwiedziłam
stolicę i zobaczyłam moją ulubioną drużynę na żywo na narodowym [
link]. Wciąż i wciąż mogę powtarzać jakie fenomenalne było to uczucie, ale tych zainteresowanych odsyłam do postu o piłkarskim sierpniu. Po zwiedzaniu
Warszawy przyszedł czas na
Cieszyn. I ten polski, i ten czeski. Choć pogoda nie dopisała mi w te dni, to dzielnie spacerowałam z parasolem w dłoni za czeską granicą i podziwiałam niezrozumiałe nazwy ulic.
Cieszyn to piękne miejsce, szczególnie za granicą, gdzie znajduje się mały, kolorowy rynek otoczony kawiarniami i sklepikami. Szczególnie radosnym widokiem była dla mnie czeska księgarnia, gdzie znalazłam między innymi książki Ransoma Riggsa w tym dziwacznym oczami Polaka języku. Parę dni później wróciłam do
Krakowa, gdzie spędziłam końcówkę wakacji z
Izą włócząc się po kawiarniach, spacerując przy Wiśle, a na sam koniec odwiedzając po raz drugi już klub karaoke. Po raz kolejny dałam się namówić na parę piosenek i bawiłam się przy tym znakomicie. Podsumowując,
jestem zadowolona z moich wakacji. Mam nadzieję, że i Wy się dobrze bawiliście przez te miesiące.
A co na blogu? W tym miesiącu pojawił się nowy stosik, który jest czwartym w tym roku [
link], a Wy mieliście okazję towarzyszyć mi podczas poznawania takich oto książek:
- Wayward Pines. Szum, Blake Crouch [link]
- Since You've Been Gone, Morgan Matson [link]
- Hopeless, Colleen Hoover [link]
- Złodziejka książek, Markus Zusak [link]
- Bogowie muszą być szaleni, Aneta Jadowska [link]
August - photo diary
_____________________________________________________________________
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 16,5 cm, więc = 79,6 cm z 157 cm.
Zatem miłego, udanego września:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci wyników ;)
OdpowiedzUsuńja bym chciała zobaczyć mecz na żywo jakiś. najlepiej Polska Niemcy. Kurde nie mam kasy, a bym pojechała sobie, bo w październiku jest z tego co wiem;D
OdpowiedzUsuńMoje wakacje też szybko minęły i choć mam jeszcze miesiąc wolnego to pewnie będzie trochę spokojniej niż w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
"Wayward Pines" przede mną tej jesieni, tak samo jak "Złodziejka książek" (przez Twój tekst nie mogę się teraz doczekac lektury) i muszę pomyśleć o "Since You've Been Gone", bo brzmi bardzo godnie :)
OdpowiedzUsuńMiałaś piękny sierpień :)
Gratuluję wyników i wielu świetnych podróży! Since You've Been Gone bardzo bym chciała kiedyś przeczytać. Powodzenia we wrześniu i całym roku szkolnym!:)
OdpowiedzUsuń