Nie jestem osobą, którą dopada jesienna chandra, z pewnością. Jestem raczej z tych, którzy oczarowani są jej pięknem, spadającymi liśćmi i innymi rzeczami, które składają się na tą porę roku. Bardziej od jesieni lubię natomiast tylko zimę. Narzekajcie, proszę bardzo. Bo zimno, bo śnieg, bo kurtka... Ja już niedługo zasiądę z kubkiem w reniferki, będę popijać herbatę z miodem, kawę z czekoladą lub inny napój bogów gapiąc się na spadający śnieg. Ale nie wyprzedzajmy faktów. Zaczął się dopiero listopad i mam jeszcze trochę czasu na rozpoczęcie sezonu świątecznych piosenek. Ale to już niedługo, brace yourself. Winter is coming.
Ale, ale, nie weszliście tu po to, żeby czytać o mojej zimowej ekscytacji początkiem listopada, a o październiku (mam taką nadzieję przynajmniej)... Październik był dość ciekawym miesiącem i obfitował w wyjazdy i nowe książki, a jakże! Obchodziłam także kolejną rocznicę, ale o tym zaraz. W październiku miałam okazję machać szalikiem na Narodowym na ważnym dla Polaków meczu. Mam nadzieję, że wieść o naszym zwycięstwie do Was doszła, bo jeśli meczu nie oglądaliście, to zapewne mogliście się o nim dowiedzieć z dość popularnego portalu społecznościowego, a tymczasem ja i ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi na stadionie nie wierzyliśmy własnym oczom. W minionym miesiącu miały także miejsce krakowskie Targi Książki, o których mogliście już poczytać [link], więc pozwólcie, że drugi raz się nie będę na ten temat rozpisywać. Zapraszam więc na te katowickie, które są już w tym miesiącu, a ja będę tam przez dwa dni jak wszystko dobrze pójdzie. W międzyczasie pojawił się piąty w tym roku stosik [link], gdzie zaszalałam nieco z klasyką, która będzie najwyraźniej patronować przyszłym tygodniom. O czym to ja... rocznica, tak. Druga już. Otóż dwa lata temu, drodzy czytelnicy, zawędrowałam do tej części Internetów, w której dominują blogi i sama zapragnęłam pisać swój. Początki jednak były tak żałosne, że wolałabym o nich nie mówić, ale dla własnego spokoju powiem tyle, że z książkami niewiele miały wspólnego, a paro zdaniowe posty nie powalały treścią ani trochę. Parę miesięcy później doszłam do wniosku, że to o książkach chciałabym pisać i zaczęło się od recenzji Trafnego wyboru bodajże. Tak mi już zostało i oto po dwóch latach wciąż tu jestem i piszę. I ku mojemu zaskoczeniu ktoś to czyta. Wspaniale.
W październiku oprócz stosików i targów czytaliśmy niewiele, ale było o:
- Unicestwienie, Jeff Vandermeer [link]
- Why We Broke Up, Daniel Handler [link]
- Proces, Franz Kafka [link]
Pomimo słabego miesiąca czytelniczego, odniosłam swój mały sukces w postaci nowo nawiązanej współpracy z Wydawnictwem Literackim, co wierzcie, że bardzo mnie ucieszyło. I cieszy nadal. Trzymajcie się, a ja tymczasem idę słuchać po raz n-ty albumów moich dwóch nowych brytyjskich miłości, George'a Ezry i Royal Blood.
___________________________________________________________________________________
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 8 cm, więc = 100,8 cm z 157 cm.
Ach, też lubię jesień. :) Lato mnie strasznie męczy, a jesień... Powoli spadająca temperatura i kolorowe liście to właśnie moje klimaty. :) Poza tym, na jesień startują seriale, jest mnóóóóstwo cudownych premier książek, Targi i sezon piłkarski się zaczyna. :) Także nie rozumiem narzekania ^^ No, ale.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: gratuluję dwóch latek! Osobiście zawsze lubiłam tego typu rocznice, bo jednak to świadczy o tym, że człowiek naprawdę poświęcał się już tyle czasu dla bloga, na jego rozwijanie i przede wszystkim: na szerzenie swojej pasji. :)
Także życzę pomyślnych dwóch lat, a później kolejnych, kolejnych, kolejnych, kolejnych i tak dalej! :D
I przyjemnego listopada!
Pozdrawiam!
Sherry
Uwielbiam zimę:) Czasem coś tam mnie złapie, jakiś smutek, ale świąteczny kubek + radio RMF Święta - to jest to! Gratuluję wyników i współpracy:)
OdpowiedzUsuńOo, proces Kafki chętne bym przeczytała ;) ja też w tym miesiącu rozpoczełam współpracę z Wyd. Literackim i też bardzo bardzo się cieszę! :)
OdpowiedzUsuńLubię jesień, ale tą polską - złotą i słoneczną, którą przywitał nas październik. O! Taką jesień mogłabym przezywać nawet i pół roku (z krótką przerwą na ciepłe miesiące wakacyjne i śnieżny Grudzień-Styczeń). ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje rocznicy (dwa lata! wow!) no i nowej współpracy - one chyba nigdy nie przestają cieszyć ;)
Dla mnie zima jest porażką, mów co chcesz. Ja nie zostałem stworzony do Polakowania, mnie gdzieś na wzgórza Toskanii trzeba przenieść... :/ Tak czy siak: fajnie, że udało ci się wybrać na Targi (tyle książek, o matko) i że miałaś drugą rocznicę. Mam nadzieję, że świętowałaś hucznie, gratuluję! Współpraca z Literackim - to jest coś. Gratuluję raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńMiłego listopada w takim razie. Oby nie spadł śnieg. Czekam na Katowice! :)
/ u mnie miłość polsko-polska, ale po angielsku ~ Curly Heads
Wybrałabym się na te Targi. Kiedy dokładnie są? :) Ja w tym roku chciałabym zobaczyć śnieg na święta, no ale nie o tym teraz :) Wszystkiego dobrego z okazji drugich urodzin!
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że koncert mam 22 listopada, to pewnie bym się wybrała i do Katowic... a tak to jedynie poczekam na Kraków - oficjalną datę Targów 2015 podano na Facebooku.
OdpowiedzUsuńTo i tak więcej, niż przeciętny Polak na rok. :) Mi udało się w minionym miesiącu przeczytać tylko jedną więcej. :)
OdpowiedzUsuńKurczę, jak ten czas szybko leci. Niemal wczoraj były święta, a tu za miesiac znowu. Troszkę to chore..
OdpowiedzUsuńGeorge Ezra ma nieziemski głos, i wpierw jak usłyszałam w radiu, to byłam pewna, że to jakiś starszy facet, ale jak go zobaczyłam, to oniemiałam! :)
OdpowiedzUsuń